AZS PWSZ Nysa przegrał z Treflem Gdańsk 1-3

fot. Sławomir Stemplewski
Wojciech Szczurowski (z lewej) i Sławomir Krypel.
Wojciech Szczurowski (z lewej) i Sławomir Krypel. fot. Sławomir Stemplewski
AZS był bliski wywiezienia punktu z gdańskiego parkietu. Dwa sety przegrał jednak na przewagi. To już niechlubna tradycja nysan.

W spotkaniu zespołów z dwóch biegunów ligowej tabeli wicelider z Gdańska musiał się sporo napracować by pokonać nyskich akademików
- W Gdańsku miałem drużynę, która walczyła - mówi Dariusz Ratajczak, trener AZS-u. - Najsprawiedliwszym wynikiem tego meczu byłoby trzy do dwóch, obojętnie dla kogo. Mogliśmy pokusić się nawet o zwycięstwo, jednak nie zdobyliśmy upragnionego punktu.

W I secie nysanie zaskoczyli rywali obejmując prowadzenie 3:1. Trefl szybko doprowadził do remisu 3:3, ale po akcji Bartłomieja Piekarczyka goście wygrywali 12:9. Później dwa razy zatrzymany został Michał Chaberek, a przewaga AZS-u urosła do 6 pkt (16:10). W końcówce Trefl zaczął odrabiać straty. Doprowadził do wyniku 19:21, jednak atak Wojciecha Szczurowskiego i potrójny bloku na Andrzeju Skórskim zakończyły rywalizację na korzyść AZS-u.

W II partii długo grano punkt za punkt. Od stanu 12:12 minimalną przewagę osiągnęli miejscowi, a seta zakończył autowy atak Piekarczyka. Kolejny set należał do Trefla. Prowadził 5:1, 12:6, 16:9 i spokojnie wypunktował zespół przyjezdnych. Początek IV seta przypominał pierwszą odsłonę meczu. AZS prowadził 7:3.

Protokół

Protokół

Trefl Gdańsk - AZS PWSZ Nysa 3:1 (-21, 23, 19, 23)
Trefl: Chaberek, Żuk, Gorzkiewicz, Świrydowicz, Wilk, Gomez, Żurek (libero) - Gajowczyk, Skórski, Kaczmarek, Naliwajko, Zumbera. Trener Jerzy Strumiłło
AZS: Jarząbski, Podgórski, Szczurowski, Domonik, Górski, Piekarczyk, Krypel (libero) - Migdalski, Bułkowski, Ferek. Trener Dariusz Ratajczak.

- Niestety, na zagrywkę wyszedł Michał Żuk, było kilka błędów moich zawodników i szybko zrobiło się 8:7 dla naszych rywali - opowiada Ratajczak. - Mimo to podjęliśmy walkę, objęliśmy nawet czteropunktowe prowadzenie. Później graliśmy punkt za punkt. Niestety, w samej końcówce błąd popełnił sędzia i zabrał nam wywalczony punkt. Gdyby nie to, może doprowadzilibyśmy do tie breaku.

Niestety goście w końcówce seta parę razy zaatakowali w aut. Piłkę meczową dla Trefla wywalczył Waldemar Świrydowicz, a spotkanie gdańszczanie zakończyli blokiem na Bartłomieju Podgórskim.
- Wszyscy walczyli, robiłem sporo zmian, zawodnicy się uzupełniali - - kończy Ratajczak. - Do zdobycia choćby punktu zabrakło nam tyci, tyci. Ważne jednak, że wróciliśmy do gry. Boje się tylko, czy nie zabraknie nam punktów straconych na początku sezonu.

Już w środę AZS rozegra w Nysie kolejne spotkanie. Jego rywalem będzie BBTS Bielsko-Biała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska