Baba za kierownicą

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Parkowanie z problemami.

Nie jestem mistrzem kierownicy. Mam świadomość swoich niedoskonałości, ale przynajmniej mam wyobraźnię i to czasem bardzo się przydaje. Jeżdżę tak, żeby inni z mojego powodu mieli jak najmniej problemów. Kiedy jadę swoim tempem, zjeżdżam szaleńcom z drogi, daję się wyprzedzić, sygnalizuję skręty.

Podobnie jest z parkowaniem - zajmuje mi to sporo czasu, ale staję tak, żeby nikogo nie zatarasować, nie zajmować trzech miejsce jednocześnie. Sprawdzam, czy będzie można obok mnie przejechać i to naprawdę nie jest żaden problem. Ale niestety bardzo często trafiam na parkującego egoistę. Wszyscy dobrze wiedzą, że kiedy jeszcze kilka dni temu nasze chodniki przypominały składowiska brudnego zlodowaciałego śniegu, znalezienie wolnego miejsca do parkowania graniczyło z cudem.

Nie muszę zostawiać samochodu bezpośrednio przed wejściem do sklepu - mogę się przespacerować. Do kina również nie mam potrzeby jak najbliższego podjechania, ale do domu już tak. Ponieważ chodnik wyglądał tak jak wyglądał, zaczęłam zostawiać swoją sienkę na podwórku. Podobnie robili sąsiedzi i jakoś to szło.

Aż do dnia, kiedy na naszym podwórku pojawiała się czarna bryka. Jej kierowca (nie miałam przyjemności osobistego poznania) nie zamierzał zadawać sobie trudu kręcenia kierownicą i zostawiał samochód na środku naszej drogi (podwórko ma kształt małego ronda) - blokował dwa miejsca i przejazd. Oczywiście można było wyjechać, ale kosztowało to sporo wysiłku i jazdę tyłem po kole. Czemu to robił - ano temu, że oprócz umiejętności, zabrakło mu również wyobraźni.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska