Baba za kierownicą

Redakcja
Terenówka odeszła z klasą.

No i stało się. Poległ ci on na placu boju. Wjechał do kałuży i już tam został, a kałuża przecież duża nie była, ot, zwykła dziurka z wodą gdzieś na poligonie. Do domu dojechał jeszcze o własnych siłach, co prawda pomalutku, ale zawsze, ale do mechanika już trzeba było go odholować.

Ten jeszcze podjął próbę reanimacji, ale na nic się ona zdała - silnik przestał pracować, to znaczy coś tam w nim drgnęło, ale za słabo. Diagnoza była dla męskiej części mojej rodziny druzgocąca: albo kapitalka, albo złom (no chyba, że znajdzie się ktoś, kto terenówkę na stare, niejeżdżące, lata przygarnie). A że kapitalka byłaby droższa od tego naszego terenowego wozu, decyzja mogła być tylko jedna - na złom.

W sumie to tej terenówce się nie dziwię. Młoda już nie była i przy pierwszej lepszej okazji pokazała, że ma dość. Gdyby mnie tak całe życie ktoś po dziurach i błocie woził, mył raz na ruski rok, dokładał rur, mocowań, haków, też bym wywiesiła białą flagę. Nawet mi jej żal było, chociaż bezdroży nie znoszę. Może teraz mój mąż zacznie grać w szachy?

Z ostatniej chwili: dobra dusza się znalazła - staruszek nie trafi na złom. Pod moim oknem stoi kolejne 4x4 i cała zabawa zaczyna się od początku, tym większa, że "nowy" ma automatyczną skrzynię biegów, a to dla mnie czarna magia - drżyjcie kierowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska