Bank Spółdzielczy Leśnica 4 liga opolska. Unia Krapkowice - Start Namysłów 5-1

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Mecze ekip z Krapkowic z reguły bywają zacięte... nie tym razem jednak.
Mecze ekip z Krapkowic z reguły bywają zacięte... nie tym razem jednak. Sławomir Jakubowski
Tylko w jednym meczu namysłowianie stracili więcej goli niż w 10, krapkowiczanie natomiast wreszcie się przełamali... i to „na piątkę”!

Do czasu starcia z Unią piłkarze Startu stracili w ciągu 10. kolejek tylko trzy gole. Tylko w tym jednym jednak ich bramkarz do siatki musiał sięgać prawie dwa razu więcej.

- Bardziej niż z rywalami przegraliśmy chyba sami ze sobą, prezentowaliśmy się po prostu słabo - przyznawał trener gości Damian Zalwert.

Co nie zmienia jednak faktu, iż tym samym też w kapitalnym stylu przełamali się podopieczni Łukasza Wichra, którzy przegrali trzy ostatnie mecze. Kryzys zatem zażegnali postawą „na piątkę” i to z nie byle jakim rywalem.

- Przede wszystkim chcieliśmy się „odkuć” po tych trzech porażkach z rzędu, a szczególnie po tym słabym spotkaniu w Prudniku, gdy przegraliśmy z Pogonią 1-4 - przyznawał trener Unii. - Przez tydzień poprzedzający ten mecz porozmawialiśmy sobie i wyjaśniliśmy parę rzeczy. Drużyna dobrze na to zareagowała, nie było słabych momentów. Nawet jak straciliśmy gola to szybko na niego odpowiedzieliśmy, choć i tak o nim zadecydował indywidualny błąd - tłumaczył.

Wtedy to Filip Szampera źle podał do kolegi z zespołu, co w konsekwencji wykorzystał Patryk Pabiniak. Zaraz potem jednak Rafał Niespodziński z Orestem Szulichą rozprawili się z obroną Startu i ten pierwszy na raty pokonał Daniela Spedę. 300 sekund później Jarosław Wośko strzelił w światło bramki, a „kropkę nad i” w tej akcji postawił pomocnik rodem z Ukrainy.

Miejscowym zadanie ułatwiła jeszcze tuż po zmianie stron czerwona kartka dla defensora namysłowian Dominika Urygi, a w dodatku w związku z tym wydarzeniem mieli oni rzut wolny, po którym Szampera zrehabilitował się za błąd z pierwszej połowy i po dobrym dośrodkowaniu skierował piłkę do siatki.

- Potem już grało nam się dużo lżej - nie krył Wicher. - To zresztą był chyba najłatwiejszy mecz ze Startem, jaki pamiętam. Zawsze toczyliśmy z nimi ciężkie boje, ale teraz rywale nam się za bardzo nie postawili - dodawał.

- Lepiej raz przegrać tyle na raz, niż pięć razy po 0-1 - przyznawał z kolei Zalwert.

Unia Krapkowice - Start Namysłów 5-1 (2-1)
Bramki:
0-1 P. Pabiniak - 18., 1-1 Niespodziński - 19, 2-1 Szulicha - 24., 3-1 Szampera - 54., 4-1 Matuszek - 63., 5-1 Szulicha - 78.
Unia: Sobawa - Rychlewicz, Szampera, Pietruszka (70. Kurpierz), Szymański (79. Pindral) - Szafarczyk (65. Frohs), Niespodziński, Remień, Szulicha, Matuszek - Wośko (75. Werner).
Start: Speda - Sarnowski, Uryga (52. min) Ciupa (46. Raszewski), Żołnowski - Kostrzewa (72. Szczygieł), Ptak, D. Adrian (72. Zieliński), Biczysko (84. Czech), Świerczyński - P. Pabiniak.
Żółte kartki: Rychlewicz, Szafarczyk, Wośko - Uryga, Zieliński.
Czerwona kartka: Uryga (52. min), za dwie żółte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska