Bankier.pl: Na własnej kieszeni odczujemy zadłużenie państwa

(oprac. dora)
Obecnie państwo polskie za pożyczenie pieniędzy płaci 5-6% rocznych odsetek. (fot. sxc)
Obecnie państwo polskie za pożyczenie pieniędzy płaci 5-6% rocznych odsetek. (fot. sxc)
Zadłużenie państw rośnie w galopującym tempie i tendencja ta zapewne utrzyma się także w 2010 roku.

Dla gospodarki oznacza to wzrost ryzyka wtórnej recesji, a dla obywateli konieczność liczenia się z podwyżką podatków.

Powiedzmy sobie jasno: sytuacja już dawno wymknęła się spod kontroli polityków. Im częściej panowie Geithner, Sarkozy czy Rostowski będą uspokajać inwestorów, tym bardziej będą się oni bać. Żeby nie być gołosłownym, przywołajmy tutaj twarde dane.

Zobacz: Co grozi za przekroczenie limitu na karcie kredytowej?

W zakończonym we wrześniu roku podatkowym rząd Stanów Zjednoczonych zadłużył się na rekordową kwotę 1,42 biliona dolarów, co stanowi blisko 10% PKB największej gospodarki świata. Z emisji obligacji sfinansowano aż 40% wydatków rządu federalnego.

- To tak, jakby polska dziura budżetowa sięgnęła w tym roku 122 mld złotych (a faktycznie wyniesie ok. 27 mld zł) - tłumaczy Krzysztof Kolany, z Bankier.pl. - W celu sfinansowania tego gigantycznego deficytu Rezerwa Federalna sięgnęła po „ostateczne rozwiązanie” i zdecydowała dodrukować 200 mld dolarów, skupując długoterminowe obligacje skarbowe (oficjalnie podawanym powodem była chęć obniżenia oprocentowania kredytów mieszkaniowych).

Plany finansowe ekipy Obamy zakładają, że tegoroczny budżet zamknie się deficytem rzędu 1,6 biliona dolarów (1 bilion to 1.000 miliardów), czyli 11% PKB. W efekcie w roku 2010 dług publiczny Stanów Zjednoczonych wynoszący obecnie 12 bilionów dolarów sięgnie 95% PKB.

- Ale podobnie jak w Polsce deficyt budżetowy to nie całość zadłużenia sektora finansów publicznych. Tzw. dług publiczny brutto Stanów Zjednoczonych jest powiększony o zobowiązania różnego rodzaju rządowych i pararządowych agend - dodaje Krzysztof Kolany, z Bankier.pl. - Dodatkowo we wrześniu 2008 roku rząd USA przejął na siebie gwarancje spłaty przeszło pięciu bilionów dolarów obligacji hipotecznych wyemitowanych przez Fannie Mae i Freddie Mac – dwie znacjonalizowane agencje wspierające rynek kredytów mieszkaniowych.

Czytaj dalej: Na amerykańskim tle sytuacja Polski wygląda wręcz fantastycznie

Tu jednak podobieństwa się kończą

Administracja Baracka Obamy zdecydowała się pożyczyć i wydać 767 mld dolarów w ramach „pakietu stymulującego” gospodarkę (American Recovery nad Reinvestment Act of 2009). Ekipa prezydenta G.W. Busha wpompowała w banki 700 mld $ w postaci programu TARP (tzw. Plan Paulsona).

Dodatkowo Amerykanie prowadzą dwie kosztowne wojny w Iraku i Afganistanie, wydając coraz więcej na przysłowiowe armaty. Tymczasem w Polsce wydatki budżetu rosną głównie za sprawą niewydolnego systemu emerytalnego, do którego co roku trzeba dopłacać około 50 miliardów złotych. Z roku na rok kwota ta jest coraz wyższa, bo na uprzywilejowanych zasadach po świadczenia z ZUS-u i KRUS-u zgłasza się coraz większa liczba Polaków.

Podstawowym skutkiem gospodarczym rosnącego długu publicznego jest tzw. efekt wypychania. Za sprawą ekspansji fiskalnej państwa maleją inwestycje sektora prywatnego, co przekłada się na słabszą dynamikę wzrostu gospodarczego. Po prostu rząd, wchodząc na rynek z bezpiecznymi obligacjami, zmniejsza ilość kapitału dostępnego pod bardziej ryzykowne kredyty dla przedsiębiorstw, co przekłada się na wyższe oprocentowanie pożyczek bankowych.

Bardziej namacalnym efektem rosnącego zadłużenia są coraz wyższe koszty jego obsługi, co w skrajnym przypadku grozi wpadnięciem państwa w spiralę zadłużenia. Ponadto większy deficyt budżetowy w dłuższej perspektywie musi zostać sfinansowany, co oznacza nieuchronną podwyżkę podatków, czego przedsiębiorcy i konsumenci są w pełni świadomi.

Ale największa różnica pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi leży po stronie możliwości sfinansowania publicznego zadłużenia. Pomimo fatalnych wskaźników makroekonomicznych rząd USA bez trudu sprzedaje rekordowe ilości obligacji skarbowych.

Inwestorzy akceptują śmiesznie niskie rentowności, które najprawdopodobniej nie zrekompensują im ani przyszłej inflacji ani spodziewanej deprecjacji dolara. 19. października po raz drugi w historii (ostatnio w grudniu 2008) doszło do anormalnej sytuacji – rentowności trzymiesięcznych bonów skarbowych były ujemne. Oznacza to, że inwestorzy akceptowali nawet niewielką stratę, byle tylko „bezpiecznie” ulokować kapitał. Tymczasem jeszcze zimą minister Rostowski, przystępując do aukcji papierów skarbowych, nie mógł być pewien, czy pojawi się na niej jakikolwiek inwestor zza granicy. A to właśnie od zainteresowania zagranicznego kapitału zależy to, czy rządowi uda się pożyczyć potrzebne budżetowi pieniądze.

Obecnie państwo polskie za pożyczenie pieniędzy płaci 5-6% rocznych odsetek. Czyli przy zadłużeniu sięgającym połowy PKB sam koszt jego obsługi wynosi 3% dochodu narodowego. To więcej niż Polska wydaje na armię czy uniwersytety. Koszt obsługi polskiego długu jest o ok. 230 punktów bazowych wyższy niż obligacji amerykańskich czy niemieckich.

Dlatego też Polski nie stać na kredytowy „american dream” i wystawianie rachunku za bieżącą konsumpcję przyszłym pokoleniom. Jedyną rozsądną polityką finansową jest dziś wyeliminowanie strukturalnego deficytu budżetowego, co w perspektywie jakichś 20 lat pozwoliłoby Polsce pozbyć się długu publicznego.

Jest się czego pozbywać: na koniec przyszłego roku na każdego obywatela będzie przypadało 18,7 tysięcy złotych państwowego długu – czyli przeszło 20 minimalnych pensji netto. Dla porównania każdy Amerykanin jest winny państwowym wierzycielom 39,1 tysiące dolarów. Coraz częściej pojawiają się opinie, że Stany Zjednoczone nie będą w stanie spłacić tego długu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska