Targi nto - nowe

Bardzo gorąca końcówka

Bogusław Kasprzysiak [email protected]
Mecz w Byczynie w ostatnich minutach był pasjonujący, ale przeważnie z powodu wielu "pyskówek". Sędzia nie żałował piłkarzom upomnień.

Opinie trenerów
Andrzej Polak: - Wydawało się, że "dowieziemy" zwycięstwo, ale remis jest bardziej sprawiedliwy. Z powodu kartek straciliśmy dwóch zawodników, co przy naszych skromnych możliwościach kadrowych ma duże znaczenie.
Bogdan Kowalczyk: - W grze byliśmy lepszym zespołem, ale w futbolu liczą się bramki. Tych jednak nie udało się nam strzelić więcej od rywali.

* Hetman Byczyna - Start Namysłów 1-1 (1-0)
1-0 Surowiak - 45 (karny), 1-1 Raszewski - 90.
Hetman: Gacek - Olek, Łupak, K. Strąg, Szynklarz, Zajączkowski, Surowiak, Śnieżek, Widerski, Knapik, Dominik. Trener Andrzej Polak.
Start: Stasiowski - Mazur (76. Kładźko), Medyk, E. Jańczak, Kozan, Musiał (72. Marynowicz), Kowalczyk (46. J. Jańczak), Raszewski, Simlat (76. Dominiak), Zagwocki, Grabowski. Trener Bogdan Kowalczyk.
Sędziował Wojciech Włodarczyk (Ozimek). Żółte kartki: Łupak, Szynlarz, Zajączkowski, Dominik - Medyk, Kozan. Czerwone: Szynklarz, Dominik (obaj drugie żółte). Widzów 200.
W33. min po wolnym Szynklarza groźnie główkował Dominik, ale Stasiowski nie dał się zaskoczyć. Za chwilę Kowalczyk poszedł odważnie do przodu, chciał ograć miejscowego bramkarza, ale nic z tego nie wyszło. Gola do "szatni" strzelił Surowiak wykorzystując karnego podyktowanego za faul na Śnieżku.
W 60. min Dominik ukarany został czerwoną kartką i odtąd goście uzyskali sporą przewagę. Piłkarze Hetmana bronili się dzielnie i wydawało się, że oni zwyciężą. Jednak 5 minut przed końcem meczu po drugiej żółtej kartce z boiska zszedł Szynklarz jeszcze bardziej osłabiając miejscowych.
W 87. min w polu karnym Hetmana został sfaulowany Kładźko, ale Gacek wyczuł intencje Zagwockiego i obronił rzut karny. Sędzia stwierdził, że bramkarz zbyt wcześnie interweniował i nakazał powtórkę karnego. Zaczęły się "przepychanki" i niecenzuralne słowa kibiców. Bramkarz Hetmana ponownie nie pozwolił się zaskoczyć i obronił uderzenie Marynowicza. Na tym nie skończyły się emocje, bo w ostatniej minucie gry piłka po "wrzutce" Raszewskiego nieoczekiwanie wpadła do bramki załamanych gospodarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska