Barłomiej Dzikowicz, siatkarz Stali: - Przestoje w grze to nasza zmora

Redakcja
Bartłomiej Dzikowicz
Bartłomiej Dzikowicz Oliwer Kubus
Rozmowa z Barłomiejem Dzikowiczem, libero 1-ligowej Stali Nysa, grającym także w plażową odmianę siatkówki

Ostatnie ligowe zwycięstwo nad KPS Siedlce sprawiło, że znów zameldowaliście się w czołowej ósemce tabeli. Wynik 3:1 sugeruje łatwą wygraną, choć to nie był spacerek.
Dla obu zespołów to był bardzo ważny mecz. Żeby grać w play offach, trzeba być w ósemce, a że z zespołem z Siedlec jesteśmy w bezpośrednim kontakcie w tabeli, to każdy punkt się liczy. Choć gra się o trzy punkty, to wyniki takich starć mają podwójną wartość. Stawka wpłynęła na nerwowy przebieg rywalizacji. Choć tak naprawdę nerwy zafundowaliśmy sami sobie, kiedy w pierwszym secie wygrywaliśmy 23:17 i pozwoliliśmy rywalowi dojść na 24:23. Czegoś takiego nie powinno być. Przez takie przestoje w grze mamy potem bardzo nerwowe końcówki. Musimy się tego wystrzegać. Dobrze, że mimo takiego zdarzenia, wyszliśmy zwycięsko z tego seta.

Tylko, że takie fragmenty gry nakręcają rywali i potem wszystko może się zdarzyć…
Niestety, tego przykład mieliśmy w meczu z KPS-em. Daliśmy się rozegrać rywalowi w pierwszym secie, choć mieliśmy dogodną sytuację, by pewnie i wysoko zakończyć tego seta. Przeciwnik poczuł wiatr w żaglach i w drugim secie kontynuował dobra grę. Dobrze, że w kolejnych partiach już opanowaliśmy sytuację na parkiecie.

Przestoje w grze stają się waszym znakiem firmowym.
Niestety, w tym sezonie bardzo często nam się przytrafiają. Przez to straciliśmy sporo setów, a także punktów. To chyba najważniejsza rzecz, nad którą musimy pracować. Nie zawsze uda się wrócić do gry i wygrać tak jak z KPS-em Siedlce.

Tym bardziej, że już w najbliższej kolejce zagracie z innym zespołem środka tabeli. Może się okazać, że z lokującą się obecnie na 6. pozycji Wartą Zawiercie będziecie konkurować o miejsce w ósemce.
Zawiercie jest dobrym i znanym nam zespołem. Nie jest rywalem łatwym do pokonania, ale bardzo się postaramy przywieść stamtąd cenne punkty. Warta u siebie jest groźna, ale w tym sezonie niektóre wyniki są bardzo zaskakujące, co świadczy o tym, że trudno jest przewidzieć do końca, kto w danym meczu odniesie zwycięstwo. Liczymy, że wreszcie z wyjazdu też coś przywieziemy.

Sezon halowy powoli zbliża się do końca, ale w pańskim przypadku to nie oznacza początku wakacji. Latem rywalizuje pan w plażowej odmianie siatkówki i w zeszłym roku - w parze z Jędrzejem Brożyniakiem - należeliście do czołowych polskich duetów. Już myślicie o kolejnym sezonie?
Teraz jest hala, w dodatku bardzo ważny moment sezonu. Szczególnie w naszej sytuacji, gdy w każdym meczu walczymy o awans do play off. To dla mnie jest głównym elementem skupienia. Jednak nie ukrywam, że od czasu do czasu plażówka w głowie się pojawia, a im bliżej lata, tym częściej będę o niej myślał. Siatkówka plażowa to jest to, co uwielbiam i na co czekam.

Zagracie w tym samym duecie?
Nie zamierzamy niczego zmieniać, choć sytuacja jest trochę nerwowa, bo mój partner ma jakieś problemy zdrowotne. Jednak mam nadzieję, że do wiosny wszystko dobrze się ułoży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska