Przed igrzyskami w Londynie Bonk realnie oceniał swoje szansę i liczył na miejsce w czołowej "szóstce", ale raczej na jej końcu. Tymczasem z rywalizacji olimpijskiej najpierw wycofał się groźny Białorusin, a następnie dwóch głównych faworytów z Rosji.
To pozwoliło Bonkowi zamarzyć o miejscu na podium, a stał się on realny po rwaniu. Bonk pewnie zaliczył 185 kg, następnie - 188 kg, aby wreszcie uporać się ze sztangą ważącą dwa kilo więcej. Wynik 190 kg - tylko kilogram mniejszy od jego rekordu życiowego - dał Bonkowi prowadzenie, a z walki o medal odpadł kolejny faworyt - Marcin Dołęga, który wyrywał już w przeszłości 199 kg, ale w Londynie spalił trzy próby na 190 kg.
Drugą część rywalizacji Bonk rozpoczął z 5 i 6 kg przewagi nad czterema kolejnymi zawodnikami. Swoją walkę zaczął od nieudanej próby na 219 kg, ale w kolejnej podniósł ciężar do 220 kg i tym razem "wygrał ze sztangą". W kolejnej chciał poprawić "życiówkę" o trzy kilo i zaanonsował 225 kg. Gdyby podniósł miałby zapewne złoto. Nie udało się jednak sztangi utrzymać, choć było bardzo blisko, a następnie z ciężarem 227 kg uporali się Ukrainiec Oleksiy Torokhtiy oraz Irańczyk Navab Nasirshelal. Pierwszy został mistrzem olimpijskim, a drugi zdobył srebro. Na trzecim stopniu podium stanął Bonk.
To jedenasty zawodnik z Opolszczyzny, który ma medal, a krążek Bonka jest 13 w historii dla sportowca z naszego regionu. Ostatnio w Sydney srebro w kategorii 94 kg zdobył Szymon Kołecki, wówczas zawodnik Budowlanych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?