Bartosz Kurek: Final Four miał wpływ na naszą grę

Marek Bluj
Siatkarze Zaksy grali popisowo i u siebie, i w hali w Rzeszowie
Siatkarze Zaksy grali popisowo i u siebie, i w hali w Rzeszowie Krzysztof Kapica
Wszystko jasne. Zaksa Kędzierzyn Koźle mistrzem. Asseco Resovia ze srebrnym medalem. Brąz dla Skry Bełchatów. Co o finałowej rywalizacji i sezonie sądzą jego uczestnicy? Prezentujemy wypowiedzi z obu stron.

Aleksander Śliwka (przyjmujący Asseco Resovii)
Szkoda, że przegraliśmy finał w takim stylu, że nie udało nam się urwać chociaż honorowego seta. Nie będziemy rozpaczać. Jak będziemy wszystko na chłodno analizować, to docenimy ten srebrny medal, że graliśmy w finale, bo wiadomo, w jakich szczęśliwych okolicznościach awansowaliśmy do niego. Resovia jest klubem, który od kilku lat jest na europejskim topie i każdego sezonu stawia sobie najwyższe cele, ale nie da się zawsze wszystkiego wygrać. Trzeba to zrozumieć. Też jesteśmy zawiedzeni, chcieliśmy zdobyć chociaż jedno trofeum; mamy ten jeden srebrny medal i myślę, że w przyszłości go docenimy. Nie zawsze wychodzi.

Bartosz Kurek (atakujący Resovii)
Zagraliśmy trochę lepiej, staraliśmy się wykorzystywać swoje szanse. Zaksa była w tym sezonie zdecydowanie najlepszym zespołem i zasłużenie zdobyła mistrzostwo Polski. W Krakowie przegraliśmy ważny cel związany z Final Four, takie rzeczy działają na podświadomość, na psychikę, która w takim momencie sezonu, kiedy jesteśmy bardzo zmęczeni, ma ogromne znaczenie – ocenia Bartosz Kurek. - Myślę, że Final Four miał wpływ na naszą grę.

Dawid Konarski (atakujący Zaksy)
Wykonaliśmy kawał ciężkiej pracy. Trenowaliśmy dużo i ciężko, co zaowocowało tym, że już wcześniej zapewniliśmy sobie udział w finale, a przed finałem jeszcze ciężej pracowaliśmy. Cieszymy się, bo jeżeli tak to wszystko miało wyglądać na koniec, jak wyglądało, to naprawdę warto było te trzy godziny skakać, wracam do domu zmęczonym. Wszyscy dwoili się i troili, aby jak najlepiej nas przygotować. Nic nie dzieje się przypadkiem, choć nie zawsze było kolorowo, nie zawsze graliśmy super, chociaż większość spotkań wygrywaliśmy. Kędzierzyn czekał aż 13 lat na ten tytuł, a ja go zdobyłem drugi raz z rzędu. Trener Waldemar Wspaniały też się już chyba nie mógł doczekać.

Zaksa wraca do Europy, czy wrócimy jeszcze nie wiadomo, bo są gdzieś tam jakieś głosy, że być może nie. Wiadomo, że na Lidze Mistrzów nigdy się nie zarabia, może poprzez organizację Final Four na zero wyszedł Rzeszów. Zadanie przed działaczami, aby skleić budżet na nowy sezon, zostawić całą drużynę dokonać 2-3 wzmocnienia. I walczymy w Europie. Które złoto smakuje lepiej, to z tamtego, czy z tego roku?... Traktuję je na równi. Pierwsze było wyjątkowe, bo było to pierwsze złoto w mojej sportowe przygodzie. Drugie też jest wspaniałe, znów zdobyte na Podpromiu, znów ta hala okazała się dla mnie szczęśliwa. Zadomowiłem się już w Kędzierzynie, bo wszystko jest tu jak należy, ale nie podpisałem jeszcze nowego kontraktu, rozmowy trwają, mam nadzieję że szybko się zakończą, bo chęci są z obu stron.

Jurij Gladyr (środkowy Zaksy)
Zrobiliśmy wszystko, aby finał tak wyglądał, jak wyglądał. Nie interesowało nas, co zrobi przeciwnik, na jakim zagra poziomie. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie i fizycznie do tych potyczek. Była męska gra, w której wygrał zespół z Kędzierzyna i wspólnie możemy się cieszyć z tego sukcesu, na który cały Kędzierzyn i Opolszczyzna czekała całe 13 lat. Finały były konsekwencją całego, ciężkiego sezonu, bardzo dobrej pracy na treningach, każdy zawodnik wiedział, jaki cel mamy przed sobą, jakie są nasze aspiracje. W Rzeszowie była wisienka na torcie, którą właśnie zjedliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bartosz Kurek: Final Four miał wpływ na naszą grę - Nowiny

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska