MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Zmarzlik: Bez rodziny i zespołu nie odniósłbym sukcesu

Łukasz Konstanty
Opracowanie:
PAP/EPA/Stefan Jerrevang
W sobotni wieczór Bartosz Zmarzlik wywalczył po raz trzeci w karierze tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu. Polak zapewnił sobie triumf w przedostatniej rundzie cyklu Grand Prix w szwedzkiej Malilli.

- Wiem, co zrobiłem, ale jeszcze nie do końca jestem tego świadomy. Jestem bardzo szczęśliwy, zdobyłem tytuł, wygrałem w Malilli i na ostatni turniej do Torunia pojadę już jako trzykrotny mistrz świata. To duża ulga - przyznał Zmarzlik.

Żużlowiec spod gorzowskich Kinic, który w sobotę w szwedzkiej Malilli został po raz trzeci indywidualnym mistrzem świata na żużlu przyznał, że bez wspierającej go rodziny i zespołu nie odniósłby takich sukcesów.

- Są dla mnie bardzo ważni – moi najbliżsi i moi sponsorzy. Od początku mojej kariery była ze mną cała moja rodzina. Daje mi to poczucie, że walczymy razem i nie jestem sam. Jesteśmy bardzo blisko w życiu i pracy. Bardzo im za to dziękuję - powiedział po zawodach Zmarzlik, któremu na podium towarzyszyli członkowie zespołu, tata Paweł, narzeczona Sandra i ich roczny syn Antek. Wszyscy mieli na sobie okolicznościowe koszulki w złotym kolorze z trzema gwiazdami symbolizującymi tytuły mistrzowskie.

27-letni Zmarzlik jest najbardziej utytułowanym polskim żużlowcem w historii. Indywidualnym mistrzem świata był już w 2019 i 2020 roku, a w ubiegłym sezonie przegrał tylko z Artiomem Łagutą. Ponadto wywalczył srebrny medal w 2018 roku i brązowy w 2016. W latach 2016 i 2017 zdobywał Drużynowy Puchar Świata. - Jestem w cyklu GP od siedmiu lat i zdobyłem sześć medali. Jestem z tego naprawdę dumny, ponieważ wiem, ile pracy jest w to włożone. Cieszę się, że te wysiłki przyniosły skutki, bo uwielbiam to, co robię - zapewnił.

Żużlowiec, który całą karierę był związany ze Stalą Gorzów, po tym sezonie przenosi się do Motoru Lublin. Na razie jednak nie myśli o sportowej przyszłości, chociaż chce zdobywać kolejne tytuły. - Mam wiele marzeń i chciałbym je zrealizować. Ale to przyszłość, a teraz będę się cieszył dzisiejszym dniem - podkreślił.

Przed nim w tym sezonie jeszcze dwa ważne starty. Najpierw 25 września w Lublinie pojedzie ze Stalą w rewanżowym meczu finałowym ekstraligi z Motorem (w Gorzowie Stal wygrała 51:39), a 1 października w Toruniu wystartuje w ostatnim turnieju Grand Prix i będzie mógł przed polską publicznością celebrować trzeci tytuł mistrza świata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Julia Szeremeta: "Oby mój sukces przyniósł pieniądze do boksu"

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska