Batalia o paszport

Jan Poniatyszyn
Ludmiła i Mikołaj Francuzowie są pierwszymi obcokrajowcami, którzy w tym roku na Opolszczyźnie otrzymali polskie obywatelstwo.

Urodzili się na Ukrainie w Łanowicach. Obecnie mieszkają w Moszczance i studiują w Opolu.
- Mieszkam tutaj dłużej od siostry - powiedział Mikołaj Francuz. - Skończyłem liceum ogólnokształcące w Poznaniu. Później zdałem na studia i siłą rzeczy, aby łatwiej było mi w życiu i na uczelni, a także dlatego, że zdecydowałem się na stałe zamieszkać w Polsce, wystąpiłem o obywatelstwo tego kraju.
Inne motywy kierowały Ludmiłą. - Dla mnie ważne było, że pochodzę z wioski, która w 98 proc. jest polska. Zawsze w sercu czułam się Polką, a teraz mogą nią być także na papierze.
Jak przyznają nowo upieczeni obywatele naszego kraju, starania o polski paszport czasami przypominały drogę przez mękę: - Nasza rola ograniczała się do składania odpowiednich dokumentów i w zasadzie chodziło tylko o to, żeby czekać - wyjaśnił Mikołaj. - Sprawa wydawała się więc bardzo prosta, tym bardziej że w tych naszych zabiegach mieliśmy bardzo dobrego pilota, którym była Bożena Kalecińska, inspektor Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Wojewódzkiego w Opolu, która jasno i precyzyjnie określała, co, kiedy i jak należy zrobić, aby formalności trwały jak najkrócej. Mimo tej pomocy upływający czas był dla nas nieprzyjemnym doznaniem. Zaczęło się od tego, że w 1999 roku w konsulacie polskim we Lwowie złożyliśmy wniosek o przyznanie obywatelstwa w ramach repatriacji. Potem musieliśmy nabiegać się po wielu urzędach. Biurokracja wymaga naprawdę sporego wysiłku. Musieliśmy m.in. zebrać dokumenty, na podstawie których możliwe było udowodnienie polskiego pochodzenia. Wniosek z dokumentami odesłano do MSWiA w Warszawie, a po zweryfikowaniu znowu trafił do Lwowa, gdzie kilkakrotnie wzywano nas na rozmowy. Musieliśmy też kilka razy uzupełniać dokumentację.
Finał żmudnych zabiegów nastąpił niedawno. - W lutym dostaliśmy zawiadomienie, że mamy się zgłosić do konsulatu we Lwowie - zrelacjonowała Ludmiła. - Gdy tam pojechaliśmy, oznajmiono nam, że otrzymaliśmy polskie obywatelstwo. Decyzję przekazał konsul, po czym mieliśmy przekroczyć granicę i od tego momentu staliśmy się Polakami. Teraz wystarczyło tylko złożyć wniosek o nowy akt urodzenia, dowód osobisty, no i później paszport.
Rodzeństwo Francuzów jest bardzo wdzięczne swojemu wujostwu Wandzie i Zbigniewowi Jakimkom z Moszczanki, bez których, co podkreślają, nie spełniłyby się ich marzenia. Oni ściągnęli ich do nowej ojczyzny i pomagali przy zmianie obywatelstwa. Ludmiła wiąże swoje plany na przyszłość z nowym krajem zamieszkania, natomiast jej brat deklaruje, że jeśli byłyby po temu warunki, wróciłby na Ukrainę i podjął się roli nauczyciela w szkole, gdzie są polskie dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska