Baza Lotniczego Pogotowia Ratowniczego ma powstać w Polskiej Nowej Wsi

Opolszczyzna jest jedynym województwem, które nie ma własnej bazy LPR.

Jesteśmy obsługiwani przez śmigłowce z Wrocławia i Gliwic. Ale one, jak pokazują doświadczenia ostatnich lat, służą wyłącznie do transportowania chorych z jednego szpitala do drugiego. Do wypadków, choćby na autostradzie A 4, nie latają, bo mają za daleko i to się po prostu nie opłaca.

- Gdybyśmy mieli śmigłowiec w Polskiej Nowej Wsi, to doleciałby do każdego odcinka A 4 w ciągu góra 10 minut - mówi Szymon Ogłaza, dyrektor gabinetu wojewody, który w piątek wziął udział w spotkaniu zespołu, który ma opracować plan przygotowania lotniska aeroklubu na potrzeby bazy.

Gdy plan będzie gotowy, stosowny wniosek trafi do ministra zdrowia, bo to on decyduje o sieci tego typu baz w kraju.
O ściągnięciu śmigłowca do Polskiej Nowej Wsi urzędnicy dyskutowali od blisko roku, ale na rozmowach się kończyło. Bo - jak przyznaje przewodniczący Sejmiku Wojewódzkiego Bogusław Wierdak - wszyscy czekali na decyzje w sprawie portu lotniczego w Kamieniu Ślaskim. Gdyby port ruszył, śmigłowiec ratownictwa medycznego mógłby lądować właśnie w Kamieniu. Dziś nie wiadomo, czy port w ogóle powstanie.

- A ponieważ mamy szansę dostać jeden z nowych śmigłowców, musimy przygotować dla niego lądowisko - mówi Wierdak.

Pismo w tej sprawie wysłali do Urzędu Marszałkowskiego działacze powiatowej rady Platformy Obywatelskiej w Opolu (w tym prezydent Ryszard Zembaczyński). Rzecznik opolskiego Ratusza Mirosław Pietrucha mówi, że miasto gotowe jest partycypować w kosztach operacji.
Nie wiadomo na razie, o jakie pieniądze chodzi. Adrian Wesołowski, dyrektor aeroklubu a zarazem miejski radny PO, zakłada, że przygotowanie lądowiska i remont hangarów to koszt kilku milionów złotych. Jego zdaniem, modernizacja lotniska w Polskiej Nowej Wsi na potrzeby bazy LPR to dla aeroklubu wielka szansa.

- Nie wiadomo, co będzie z lotniskiem w Kamieniu. W razie czego awionetki z biznesmenami mogą lądować u nas - mówi nto.