Będą nas kroić po kawałeczku

Beata Szczerbaniewicz
Jedyna szansa, by uratować naszą szkołę, to założyć stowarzyszenie i przejąć jej prowadzenie od gminy - stwierdzili mieszkańcy Steblowa.

Na zorganizowanym w poniedziałkowy wieczór zebraniu rodziców i sympatyków szkoły na listę członków Stowarzyszenia Rozwoju Wsi wpisały się 44 osoby. To dopiero deklaracje. Aby stowarzyszenie mogło rozpocząć swoją działalność i przejąć szkołę, musi zostać zarejestrowane w sądzie i otrzymać zezwolenie od Zarządu Miasta Krapkowic. Procedura jest na tyle skomplikowana, że nie ma jednak szans, aby przejąć szkołę we wrześniu tego roku.

Liczymy na to, że zrobimy to w roku następnym - mówi Jolanta Kania, przewodnicząca rady rodziców, działająca w grupie inicjatywnej stowarzyszenia. - Zarząd miasta wykazał dobrą wolę i obiecał, że poczeka, aż się ukonstytuujemy i do października 2002 roku nie zamknie nam szkoły ani nie zabierze żadnej klasy. Gdybyśmy nie podjęli zobowiązań, od września zlikwidowaliby nam szóstą klasę. A jak zabiorą szóstą, to potem będą dalej kroić po kawałeczku. Dwa lata temu już był przecież projekt, by zostawić tylko trzy klasy, ale ludzie zakrzyczeli radnych i oni się wycofali, tylko że nie na długo.

Do rodziców steblowskich dzieci dotarły informacje, jak z podobnym problemem poradzili sobie przed rokiem mieszkańcy pobliskiej Żużeli. Tamtejsze Stowarzyszenie Rozwoju Wsi, które stało się organem prowadzącym szkołę, było pierwszym na Opolszczyźnie.
W działania zmierzające do założenia stowarzyszenia w Steblowie zaangażowali się nie tylko rodzice, nawet ksiądz proboszcz zwoływał ludzi na zebranie z ambony i też się wpisał na listę. Zanim ludzie się powpisywali, mieli jednak także wątpliwości:

- To nie będzie szkoła płatna, będzie utrzymywać się z subwencji z MEN, jak do tej pory, oraz z działalności gospodarczej stowarzyszenia i datków sponsorów - rozwiewał wątpliwości były dyrektor szkoły Józef Badek. - Już teraz płacicie dobrowolnie składki na radę rodziców, robimy festyny, zabawy, a gdy stowarzyszenie będzie prowadzić działalność gospodarczą, będziemy mieć jeszcze więcej możliwości, by zasilić konto szkoły. I wiele prac technicznych i porządkowych, aby zaoszczędzić, możemy robić sami. Gmina zadeklarowała zaś, że użyczy nam za darmo budynek.
Rodzicom pomysł się spodobał: - Nie ma takiego, który by nie był za tym, by jego dziecko nie musiało dojeżdżać do szkoły do Krapkowic - mówi Sabina Neigenfind, jedna z matek.
- Wiadomo, blisko domu jest bezpieczniej, no i w małej szkole dzieci są lepiej dopilnowane i nauczane - uważa Krystian Kopka, tato 8-letniej Sandry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska