Jedenastu klientów spółki Dobre Domy Opole zdecydowało się na taki krok podczas wczorajszego spotkania z zarządem spółki. Żądają objęcia postępowaniem prokuratorskim ośmiu osób: wojewody Leszka Pogana, Piotra Synowca (byłych prezydentów Opola), Władysława Brudzińskiego (byłego wiceprezydenta), Izabeli Baryłowicz (przedstawiciela miasta w spółce DDO), Adama Siwerskiego (byłego skarbnika gminy), Stanisława Głębockiego (naczelnika Wydziału Inżynierii Miejskiej Urzędu Miasta Opola), Krystyny Tańczak (zastępcy naczelnika Wydziału Inwestycji Miejskich) i Ryszarda Zembaczyńskiego - obecnego prezydenta miasta.
Skarżący twierdzą, że działania poprzedniej, jak i obecnej ekipy zmierzają do upadłości spółki. Chodzi o odzyskanie w ten sposób pożyczek (około 3 mln zł), jakich gmina udzieliła DDO, obwarowując je zastawami hipotecznymi.
- Naszym zdaniem poprzednia ekipa tak skonstruowała umowy, by zabezpieczyć jednostronnie interes gminy. Tymczasem miasto jest udziałowcem spółki DDO. Prezydent Zembaczyński natomiast od czterech miesięcy nie chce zdecydować o zwolnieniu hipotecznych zabezpieczeń. Dziś bez tego nie jest możliwe otrzymanie kolejnych pożyczek, za które można kontynuować budowę "Kolorowego Osiedla" - mówi Tomasz Dąbrowski, inicjator złożenia doniesienia.
Na osiedlu pozostało do wybudowania 6 domów. Na mieszkania w nich czeka około 70 rodzin.
O działaniu obecnej ekipy na szkodę spółki przekonany jest też Eugeniusz Kończyło, właściciel 51 procent udziałów w DDO. - Też podejmę w tej sprawie kroki prawne - zapowiada.
Krzysztof Błasiak, członek rady nadzorczej DDO, reprezentujący interesy oczekujących na mieszkania, jest natomiast zwolennikiem regularnych kontaktów z prezydentem Opola.
- Od najbliższego poniedziałku, co tydzień będziemy przychodzić do ratusza i domagać się rozmów z panem Zembaczyńskim. Spółce potrzebny jest kredyt. Tylko prezydent Opola może spowodować, że jego uzyskanie będzie możliwe. Tymczasem zmienił on nagle punkt widzenia na DDO. W kampanii wyborczej twierdził, że najważniejszy jest interes ludzi, którzy zaangażowali swoje pieniądze w budowę mieszkań. Zapowiadał szybkie zakończenie sprawy. Teraz mówi o interesie gminy. Praktycznie odwleka podejmowanie jakichkolwiek decyzji - mówi Błasiak.
O wczorajszym spotkaniu zarząd DDO zawiadomił prezydenta Zembaczyńskiego. Zamiast niego przyszedł, spóźniony o godzinę, Stanisław Głębocki, przewodniczący rady nadzorczej DDO. Przyniósł podpisane przez Ryszarda Zembaczyńskiego pismo dotyczące pożyczek udzielonych DDO w październiku 2001 r. i w marcu 2002 r. Każda z nich zabezpieczona jest hipoteką na pięciu nieruchomościach należących do spółki. Zwolnić zabezpieczenia można tylko po rozliczeniu obu pożyczek. Na razie spłacona jest jedna. Zatem nadal druga powinna być zabezpieczona. Dopóki się to nie stanie, nie ma powodu do zwolnienia - napisał prezydent.
Przekazanie tej informacji spowodowało, że zgromadzeni zapowiedzieli, że poniedziałkowa wizyta w ratuszu będzie głośna i widoczna. - Na pewno zdążymy przygotować transparenty - zapowiada Tomasz Dąbrowski.