Będą ograniczenia w sprzedaży alkoholu

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
U nas co kilka lat powraca wiara, że ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu wpłynie na ograniczenie konsumpcji.
U nas co kilka lat powraca wiara, że ograniczenie liczby punktów sprzedaży alkoholu wpłynie na ograniczenie konsumpcji. Fot. Adam Wojnar (O)
Posłowie partii rządzącej i opozycja chcą ograniczeń w sprzedaży alkoholu. Opolscy samorządowcy uważają jednak, że to zły pomysł.

W Sejmie trwają konsultacje projektów nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Jeden z nich przygotowało Prawo i Sprawiedliwość, a drugi Platforma Obywatelska.

Są one bardzo podobne i sprowadzają się do ograniczenia sprzedaży wódki czy piwa.

Najważniejsze założenia projektu nowelizacji to umożliwienie radom gmin wprowadzania limitów liczby sklepów z alkoholem nie tylko w całym mieście, ale według rejonizacji - odrębnie dla poszczególnych dzielnic, wskazywania dni, godzin i miejsc, w których sprzedaż będzie ograniczona lub zakazana.

Przykładowo prezydent Kędzierzyna-Koźla będzie mógł zdecydować, że na jednym dużym osiedlu będzie tylko jeden sklep z alkoholem czynny wieczorem, by wydłużyć mieszkańcom drogę po kupno wódki czy piwa.

Albo wprowadzić prohibicję, przykładowo od 23.00 do 6.00 rano. W tych godzinach sprzedaż alkoholu mogłaby być w ogóle zakazana, z wyjątkiem nielicznych klubów nocnych.

Założenia projektów tradycyjnie popierają organizacje statutowo walczące z alkoholizmem. - Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia na jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych powinno przypadać co najmniej 1000 osób - podkreśla Krzysztof Brzózka, dyrektor Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Średnia dla Polski jest cztery razy niższa.
I podkreślają, że takie rozwiązania już wiele lat temu przyjęto w wielu krajach Europy Zachodniej, np. w Wielkiej Brytanii. Ale opolscy samorządowcy raczej nie są zwolennikami takich restrykcyjnych zapisów. - U nas w gminie i tak w nocy nie ma praktycznie żadnych otwartych sklepów. Mieszkańcy są przyzwyczajeni, że jak ktoś chce wypić wieczorem, to sobie wcześniej musi kupić - mówi Marian Wojciechowski, wójt Reńskiej Wsi.

Wtóruje mu wójt Pawłowiczek Jerzy Treffon: - A jak ktoś bardzo potrzebuje, to i tak znajdzie jakieś miejsce, gdzie kupi alkohol - podkreśla Treffon.

Projekty są właśnie konsultowane w Sejmie. Niedługo mają być także omówione z przedsiębiorcami. Na Opolszczyźnie jest ponad 5 tysięcy punktów sprzedaży alkoholu. Z tzw. korkowego, czyli opłat za koncesje, do opolskich samorządów wpływa 20 mln zł rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska