- W turnieju kwalifikacyjnym w Budapeszcie nie byliście faworytem, a jednak zajęliście pierwsze miejsce, pokonując po karnych gospodarzy 1:0. Przed turniejem wierzyliście w zwycięstwo?
- Oczywiście. Cel był jasny - jedziemy po pierwsze miejsce. Przeciwnik był w naszym zasięgu i mocno wierzyliśmy w naszą wygraną. Nie jechaliśmy z nastawieniem, że może się uda. Miało być zwycięstwo i cieszę się, że to się nam udało.
- Co zadecydowało o waszej wygranej?
- Mecz był bardzo wyrównany, początek należał do rywali, w pierwszej tercji prezentowali się ciut, ciut lepiej. Ale potem z każdą minutą łapaliśmy rytm gry, mieliśmy swoje okazje bramkowe. Dobrze, że nie daliśmy sobie strzelić gola w osłabieniu, zwłaszcza w dogrywce, kiedy musieliśmy w trójkę odpierać ataki rywala. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie, nie odstawaliśmy od zawodników, którzy grają w lepszych od nas ligach.
- Na zero bronił Przemysław Odrobny.
- Przemek miał swój wielki dzień. Ale ta wygrana to zasługa całej drużyny, graliśmy w myśl zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Udało się nam uniknąć większych błędów, choć może 2-3 się przytrafiły, ale w takiej grze jak hokej, to jest nieuniknione. Ważne, że nie skończyły się utratą gola.
- Podobno w hali było bardzo ciepło?
- Powiedziałbym, że gorąco. To nie jest najnowocześniejsza hala, nie ma w niej dobrej klimatyzacji.
- Pana dorobek w Budapeszcie to 2 gole i 2 asysty. Jest Pan z tego zadowolony?
- Nie ma co narzekać. Mogłem strzelić jeszcze jedną bramkę, ale w meczu z Estonią nie wykorzystałem karnego. Dobrze, że w tym momencie mecz był już rozstrzygnięty.
- Występował Pan w ataku z Patrykiem Wronką i Mateuszem Bepierszczem. Nie przypominam sobie, aby grał Pan w reprezentacji w takim ustawieniu.
- Zgadza się. Na ostatnim zgrupowaniu trener Jacek Płachta tak zestawił nasz atak, czasem do naszej formacji doskakiwał Kacper Guzik. Kiedy grałem przed rokiem w Podhalu, czasem zdarzało mi się wychodzić na lód razem z Wronką. Z Kacprem ćwiczymy w jednym klubie, w Cracovii. Nie trzeba długiego zgrania, znamy założenia taktyczne, każdy z nas wie jak ma poruszać się po lodzie. Myślę, że wszystko funkcjonowało dobrze.
- Rozmawiacie już o turnieju w Mińsku, który zadecyduje o tym, czy Polska zagra czy nie na igrzyskach w 2018 roku?
- Na to jest jeszcze za wcześnie. Póki co cieszymy się z sukcesu i każdy z nas przygotowuje się do play-off.
- W Mińsku rywale będą szalenie mocni, Białoruś, Dania, Słowenia. Można będzie ich ograć?
- Turniej w Mińsku to będzie dla nas nowe doświadczenie. Nie będziemy w nim faworytem, ale na pewno nie położymy się na lodzie. Będziemy walczyć ze wszystkich sił. Przy odrobinie szczęścia możemy namieszać w Mińsku. Ten turniej pokaże, w jakim jesteśmy miejscu.
- Teraz zaczyna się play-off. Dla waszego klubu kolejne duże wyzwanie.
- Cel jest jeden, mistrzostwo kraju. Trzeba mierzyć wysoko. Ale zapewne podobny cel mają w GKS-ie Tychy, mocne jest Podhale, jest 4-5 zespołów, które będą walczyć o medale. Zaczynamy play-off od meczów z Orlikiem Opole. Nie lekceważymy ich, będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, ostatnio dobrze zaprezentowali się w sparingach z Ciarko PBS Sanok. Ale jeśli chcemy myśleć o złocie, to trzeba pokonać każdą przeszkodę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?