Będzie wojna?

Beata Szczerbaniewicz
Dyrektor SPZOZ wojował już z Gogolinem i Strzeleczkami, teraz przyszła kolej na naszą gminę - twierdzą rajcy.

Rodzący się konflikt na linii gmina - Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Krapkowice zdominował ostatnią w starym roku sesję rady. Wzbudził więcej dyskusji niż projekt budżetu na 2002 rok. Mówiono o tym, że gmina wystąpiła z wnioskiem o przekazanie jej na własność ośrodka wiejskiego w Żużeli, ale go nie otrzymała, choć budynki dostały wszystkie pozostałe gminy, i o tym, że SPZOZ bez konsultacji ogłosił przetarg na świadczenie usług zdrowotnych we wszystkich ośrodkach, w tym również w tych, które są własnością gminy.
Bezpośrednim przyczynkiem do dyskusji na temat "wolnoamerykanki" - jak określiła to radna Janina Kuc - albo jak stwierdził radny Ludwik Wacław - "działalności stojącego ponad prawem dyrektora-boga SPZOZ" Andrzeja Marcyniuka było nadesłane przez niego pismo zaadresowane do rady, a dotyczące jednego z rajców.

Dyrektor Marcyniuk zawiadomił radę, że zamierza "dokonać wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy radnemu gminy Krapkowice lek. med. Zbigniewowi Pokrzywnickiemu". Ściśle mówiąc, zapowiedział zmianę miejsca pracy doktora - internisty z II stopniem specjalizacji ze szpitala w Krapkowicach na Wiejski Ośrodek Zdrowia w Żużeli...
- ...który nie istnieje - wyjaśniał przewodniczący rady miejskiej Andrzej Kulpa. - Radny Tomasz Świstuń prowadzący NZOZ "Otmęt" ma już zawartą umowę na świadczenie usług na tym terenie i ma zaoptowanych niemal wszystkich tamtejszych pacjentów, dlatego jest wątpliwe, by SPZOZ mógł tam prowadzić działalność. To jest tak kuriozalne, jakbyśmy kazali naszemu burmistrzowi przenieść się do Białej Prudnickiej.
Zgodnie z przepisami ustawy o samorządzie gminnym z 1990 roku o ochronie prawnej dla funkcjonariuszy publicznych, dyrektor SPZOZ był zobowiązany zasięgnąć opinii rady na temat zmiany warunków pracy zatrudnianego przez siebie radnego przed wydaniem decyzji. Zawiadomienie, które otrzymał przewodniczący rady, nosi datę 20 grudnia. Radny Pokrzywnicki otrzymał wypowiedzenie z datą późniejszą o jeden dzień: rada nie zdążyła się wypowiedzieć (podobnie związki zawodowe, gdzie Pokrzywnicki pełni funkcję przewodniczącego). Już po fakcie, czyli na sesji radni przegłosowali lakoniczną w treści uchwałę o niewyrażeniu zgody na zamiar dyrektora niemal jednogłośnie (wstrzymał się tylko sam zainteresowany). Projekt uchwały, jaki pierwotnie złożono do przewodniczącego rady, był jednak o wiele bardziej dobitny. Była tam mowa o oburzeniu radnych polityką kadrową w SPZOZ, ciągłej dyskryminacji i zwalnianiu z pracy wykwalifikowanego personelu oraz o "zaniepokojeniu niegospodarnością i marnotrawieniem pieniędzy podatników", "sabotażu" i "destrukcji służby zdrowia". Pod tym projektem podpisało się 18 spośród 28 radnych. Nie poddano go jednak w ogóle pod głosowanie, do czego przekonali resztę rady przewodniczący Andrzej Kulpa oraz radni Tadeusz Byrski, Adam Wywioł, Bernard Friedla (jak go określił przewodniczący Kulpa - "pierwsza ofiara polityki kadrowej SPZOZ" - zwolniony dwa lata wstecz), a w końcu także i sam Pokrzywnicki.
- To nie ma sensu i jest bezcelowe: organem założycielskim SPZOZ jest powiat, tylko wojna z tego będzie - stwierdził Pokrzywnicki.

- To mocne słowa, nie poparte dokumentami - mówił Tadeusz Byrski. - Proponuję, by sprawą tych zarzutów zajęła się komisja zdrowia i zaprosiła do ich wyjaśnienia przedstawicieli SPZOZ.
Tak też postanowiono. Pogłoski o gorącej dyskusji na sesji, gdy dotarły do SPZOZ, wzbudziły duże zdumienie.
- Jaka wojna? Współpraca z gminą Krapkowice zawsze układała się nam bardzo dobrze, to, co radni robią teraz, to nadinterpretacja zarządzenia dyrektora. Nie mają prawa wtrącać się do wewnętrznych spraw naszego zakładu - stwierdził Andrzej Mrowiec, wicedyrektor SPZOZ Krapkowice. - Pracodawca ma prawo oddelegować czasowo pracownika na okres trzech miesięcy w ciągu roku, gdy zaistnieje taka potrzeba, a taka jest w Żużeli, gdzie w roku 2002 zamierzamy świadczyć usługi zdrowotne bez pośredników. Nieprawda, że "Otmęt" ma podpisany tam kontrakt: to my mamy umowę długoterminową z kasą chorych, a teraz właśnie finalizujemy negocjacje dotyczące stawek za świadczone usługi.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, decyzja dotycząca Zbigniewa Pokrzywnickiego nie została jeszcze podjęta. Zawieszono ją do czasu jego powrotu z chorobowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska