Będziemy walczyć!

Hiobowe wieści ze stolicy dotarły pod nieobecność Zbigniewa Majki, starosty powiatu nyskiego, który w tym samym czasie przebywał w Ministerstwie Finansów. - Gdybym wiedział, jaka wiadomość czeka na mnie w Nysie, natychmiast starałbym się interweniować w ministerstwie edukacji - zapewnił Zbigniew Majka. - O drastycznych cięciach w oświacie jednak nie wiedziałem, więc z Warszawy wracałem spokojny i usatysfakcjonowany, ponieważ udało mi się wynegocjować dodatkowe dwieście tysięcy złotych na remont sali gimnastycznej przy nyskiej budowlance.
Faks z Warszawy wywołał w nyskim starostwie spore poruszenie. W trybie nadzwyczajnym zostało zwołane posiedzenie zarządu powiatu, na którym zastanawiano się, jak przy zmniejszonej subwencji i przygotowanym już projekcie budżetu wybrnąć z nowej sytuacji. - Planowaliśmy na oświatę blisko 27 milionów złotych, teraz zmuszeni jesteśmy tak dostosować budżet, aby na wszystko starczyło - tłumaczy starosta. - Półtora miliona na oświatę, która i tak ledwo dyszy, to ogromna suma. W pierwszej kolejności musimy zabezpieczyć wydatki płacowe i ich pochodne, a dopiero później będziemy myśleć, na co jeszcze nam wystarczy.
Nie będzie jednak tego wiele, ponieważ okrojona subwencja w praktyce oznacza tylko jedno - brak funduszy na planowane remonty szkół i ich utrzymanie, a wszystkie inwestycje, które zostały już uwzględnione w projekcie budżetu na rok 2002, zostaną wstrzymane.
Starosta Majka zapewnia jednak, że wieści z Ministerstwa Finansów nie pozostaną bez odzewu. - Mam zamiar interweniować, ale czy skutecznie, to się dopiero okaże - mówi. - W każdym razie będziemy walczyć!