Bekacz z MPK znów grasuje we Wrocławiu. Tym razem grozi mu więzienie

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie "bekacza" zrobione kilka miesięcy temu. Czy sprawca ostatnich icydentów jest tym samym mężczyzną? czy jego naśladowcą?
Zdjęcie "bekacza" zrobione kilka miesięcy temu. Czy sprawca ostatnich icydentów jest tym samym mężczyzną? czy jego naśladowcą? Michał Machowski
Napiszcie o mężczyźnie, który znów straszy we Wrocławiu kobiety, bekając im w twarz – alarmują nasze Czytelniczki. Ostatnio najczęściej widziany jest w okolicach przystanku Wielka. Wrocławska policja potwierdza, że policjanci z Krzyków dostali podobne zgłoszenia. Mężczyzna raz już był zatrzymany. Teraz wrócił. Jego zachowanie policjanci kwalifikują jako „uporczywe nękanie”, czyli tzw. stalking. Grożą za to nawet trzy lata więzienia.

Przed „bekaczem” wrocławianki ostrzegają się m.in. Facebooku.

„Dziewczyny 5 minut temu słynny "bekacz" znalazł w tramwaju numer 6 gaz łzawiący i machał kobietom przed oczami. Wstrząsał i straszył, że naciśnie... Wysiadł koło ronda Powstańców Śląskich. Uważajcie!” - czytamy w jednym z postów.

„Jechałam o 12.50, wsiadł na Zaolziańskiej, wysiadł na wielkiej. Na szczęście nic nie robił, ale jak widać to jego stała okolica” – to inne ostrzeżenie.

Autorki tych relacji rozpoznają w mężczyźnie „bekacza”, o którym głośno było w ubiegłym roku. Grasował we Wrocławiu. Podobnie jak dziś, w mediach społecznościowych głośno było o jego akcjach. Pod koniec kwietnia został zatrzymany.

Okazało się, że to niejaki Piotr L. Policjanci udowodnili mu osiem podobnych zdarzeń, do których dochodziło od lutego do końca kwietnia. Uznali, że bekanie komuś w twarz to wykroczenie – zakłócanie spokoju, będące chuligańskim wybrykiem. Na początku września zapadł w tej sprawie wyrok. Piotr L. został skazany na 2 tysiące złotych grzywny. Wyrok jest już prawomocny.

Historia z przystanku „Wielka” – opisana przez Czytelniczkę – znana jest policji. Sprawę badają funkcjonariusze z komisariatu przy ulicy Ślężnej. Na razie nie ma potwierdzenia, że mężczyzna z „Wielkiej” to znany sprzed kilku miesięcy Piotr L. Tym razem jednak może nie skończyć się tylko na grzywnie za wykroczenie.

Teraz – mówi nam Dariusz Rajski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji – postępowanie prowadzone jest w sprawie o przestępstwo „stalkingu”. „Bekaczowi” – przy założeniu, że pogląd policji podzieliłyby prokuratura i sąd – groziłoby nawet więzienie.

- Każdy przypadek naruszenia porządku publicznego lub zagrożenia bezpieczeństwa, należy zgłaszać pod numerem alarmowym 112 – dodaje Dariusz Rajski. Jeśli zaś do zdarzenia dochodzi w tramwaju lub autobusie, powinniśmy poinformować motorniczego albo kierowcę. To pomaga zabezpieczyć monitoring i szybciej złapać sprawcę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bekacz z MPK znów grasuje we Wrocławiu. Tym razem grozi mu więzienie - Gazeta Wrocławska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska