Najpierw na parkiet wyszli opolanie i mocno postawili się jednemu z faworytów do awansu jednak ostatecznie polegli GSF Gliwice 2-4. Brawa należą się im tym większe, że wystąpili bez trzech ważnych graczy: Roberta Brzęczka i Bartosza Nesterowa, którzy mieli swoje mecze na pełnowymiarowych boiskach oraz bez pauzującego za czerwoną kartkę Stefana Karnatowskiego.
Mimo to miejscowi od początku postawili się liderowi grupy południowej i na półmetku inauguracyjnej odsłony wyszli na prowadzenie kiedy to piłkę do siatki posłał Adam Krok. Gdy mijał kwadrans od pierwszego gwizdka wyrównał Tomasz Czech i wydawało się, że przyjezdni pójdą za ciosem.
Gospodarze jednak bardzo dobrze się bronili w czym spora zasługa ich golkipera Bartłomieja Krzywickiego. Jakby tego było mało pięć minut po zmianie stron niebiesko-czerwoni za sprawą Przemysława Osuchowskiego wyszli na prowadzenie.
I utrzymywali je do czasu gdy na tablicy zegar od paru chwil wskazywał na to, że za nami pół godziny łącznej gry. Niestety dla opolan w szeregach przyjezdnych szalał wspomniany Czech, który na przestrzeni 300 sekund zdobył dwa gole. A zaraz potem nasi futsaliści zostali dobici przez Dominika Wilka.
Odra Opole - GSF Gliwice 2-4 (1-1)
Bramki dla Odry: Krok, Osuchowski.
Odra: Krzywicki - Chomonczak, Krzymiński, Osuchowski, Krok, Miga, Skowronek, Jaskólski, Tosik. Trener Marcin Waniczek.
W przypadku ekipy spod Opola, to toczyła ona wyrównany bój od początku do końca z nieco wyżej notowanym GKS-em. Tutaj jednak to nasi futsaliści musieli odrabiać straty, gdyż goście prowadzili po 160 sekundach.
Na szczęście, jeszcze przed przerwą Patrick Riemann wykorzystał podanie Patryka Kiliana i doprowadził do wyrównania. Zresztą asysta była tak przednia, że strzelec miała czas by z piłką zrobić wszystko.
Po zmianie stron tyszanie długo „bili głową w mur”, a miejscowi wyczekiwali na odpowiednią szanse. Udało im się raz i... to wystarczyło. Tym bardziej więc nie liczy się ilość, a jakość, bo gol jakiego zdobyli podopieczni Dariusza Lubczyńskiego to parafrazując „hale świata”. Riemann rozprowadził Pawła Boczarskiego, a ten tak dograł do Michała Bieniasa, że jemu nie wypadało nie skierować piłki do siatki...
Potem jeden z rywali otrzymał czerwoną kartkę za dwa faule w jednej akcji, ale miejscowi nie zdołali wykorzystać gry w przewadze, a potem dobić rywala. Na szczęście swój dobry kunszt po raz kolejny potwierdził Siergiej Burduja.
Berland Komprachcice - GKS Tychy 2-1 (1-1)
Bramki dla Berlandu: Riemann i Bienias.
Berland: Burduja - Lachowicz, Meryk, Riemann, Bienias, Krawców, Sapa, Przywara, Kilian, Małek, Boczarski.
Tymczasem Gredar został rozbity w Brzegu przez Gwiazdę Ruda Śląska 2-7. Niemały wpływ na losy tego starcia miały trzy szybko strzelona gole przez przyjezdnych. Po takich ciosach miejscowi już nie byli w stanie się podnieść, tym bardziej, że przed przerwą przyjezdni zaaplikowali im jeszcze jedną bramkę.
Po zmianie stron do siatki rywala piłkę zdołali posłać Przemysław Matejko i Marcin Kucharski, ale koniec końców nawet i tę odsłonę goście przechyli na swoją korzyść.
Gredar Brzeg - Gwiazda Ruda Śląska 2-7 (0-4)
Bramki dla Gredaru: M. Kucharski, Matejko.
Gredar: K. Kucharski - Matejko, Mika, Ożóg, Raczkowski oraz Dykus, Ostapyszyn, Zboch, Kowalik, M. Kucharski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?