Bez happy endu

Iwona Kłopocka
"Tajemniczy Mr. Love" to przedstawienie, które warto zobaczyć - intrygująca fabuła, sprawna reżyseria, niezłe aktorstwo.

OBYCZAJE
Przepraszam, czy tu biją?
W sobotę tuż po zakończeniu premierowego przedstawienia, podszedł do mnie jeden z aktorów Teatru Kochanowskiego, o którego grze krytycznie napisałam w poprzedniej recenzji. Zapytał, dlaczego go obrażam i publicznie zagroził: "ostrzegam, panią...".
Wierzę, że jest to całkowicie odosobniony i zupełnie niezaraźliwy przypadek. Mam nadzieję, że zdziczenie obyczajów nie poszło tak daleko, że recenzenci, wchodząc do teatru, powinni się liczyć z napaścią ze strony urażonych artystów.         
Iwona Kłopocka

Sztuka Karoline Leach zaczyna się jak romantyczna komedia sensacyjna. On - tytułowy Mr. Love (w tej roli Mirosław Połatyński) - to angielski lowelas, żerujący na damskiej naiwności. Uwodzi stęsknione miłości kobiety, szybko się z nimi żeni, okrada i porzuca. Z tego powtarzalnego schematu uczynił sposób na życie. Ona - zbliżająca się do czterdziestki modystka Adelajda (Elżbieta Piwek), mimo mocno zakorzenionych kompleksów, trwa w nieustannej gotowości na spotkanie "kogoś o dobrym sercu, kto weźmie ją taką, jaką jest".
Kiedy dochodzi do ich spotkania, wydaje się, że wszystko pójdzie według wypróbowanych po wielekroć przez Mr. Love?a zasad gry. Ona wydaje się spełniać wszystkie warunki idealnej ofiary dla takiego typa - szczera, naiwna, żeby nie powiedzieć głupia. On doskonale wie, w jakie tony uderzyć, by ją przywabić swoją fałszywą pieśnią godową - bezwzględny, kabotyński manipulator bez krzty litości.
Te pierwsze sceny, przeplatającej się narracji obojga, sprawnie wyreżyserowane, straciły jednak w wykonaniu naszych aktorów niezbędną lekkość i dowcip, mimo szybkiego tempa. Przesada pozbawiła je wdzięku, a przez to nieco osłabiła siłę efektu zaskoczenia, gdy komedia nagle ustępuje miejsca dramatowi psychologicznemu. W noc poślubną, która miała być triumfalnym akordem w grze prowadzonej przez Mr. Love?a, jego wypracowana konstrukcja zaczyna się chwiać, a wydawałoby się jasno określone w tej grze role, zaczynają wymykać się schematom. Adelajda nie jest pierwszą naiwną, ale głęboko zranioną, nieszczęśliwą kobietą, której los nieoczekiwanie porusza czułe struny w kamiennym zdawałoby się sercu Love?a. To pięknie zagrana, prawdziwa, pełna psychologicznej głębi i wzruszająca scena. Ale myli się ten, kto sądzi, że rzecz na tym się kończy, a bohaterowie żyją dalej długo i szczęśliwie.
Przez ostatnie pół godziny przedstawienia jesteśmy nieustannie zaskakiwani. Już nam się wydaje, że wiemy, dokąd ta historia i jej bohaterowie zmierzają, gdy dokonuje się kolejna wolta. Adelajda odkrywa oszustwo Love?a, ba, wydaje się, że była go świadoma od początku, wkalkulowała go jako ryzyko w swoją grę. To nie naiwna stara panna, która w dwa dni straciła głowę dla obcego faceta, ale także wyrafinowany gracz. Kiedy proponuje mu kontrakt, jest bardziej wyrachowana, bezwzględna i zimna, niż Love był kiedykolwiek. Ale kiedy wydaje się, że Love chwyta haczyk, znowu spada z niej maska i widać, że jej gra jest podszyta gorącym pragnieniem miłości (świetna Elżbieta Piwek). W końcu pęka i skorupa, w której schronił się Love, odsłaniając podobnie jak u Adelajdy poranioną duszę i samotne serce.
Nie zdradzę zakończenia sztuki, by nie odbierać nikomu przyjemności jej oglądania. To jeszcze jedno zaskoczenie, choć kiedy się głębiej zastanowić, żadne inne nie wchodziło w rachubę. Ostatnie, pozornie beznamiętne słowa Love?a, pulsują stłumionym bólem. Okaleczony brakiem miłości Człowiek traci swoje człowieczeństwo i sens istnienia.
Już dawno żadne przedstawienie w "Kochanowskim" nie wzbudziło takiej dyskusji, wykraczającej daleko poza teatr i sztukę. A co do sztuki... Reżysersko rzecz jest bezbłędna, a aktorskie mankamenty (m.in. nie dość wyrazisty Love w drugiej części) powinny niknąć z każdym kolejnym spektaklem.

Karoline Leach "Tajemniczy Mr. Love". Reżyseria i opracowanie muzyczne Bartosz Zaczykiewicz, scenografia Jan Kozikowski. Teatr Kochanowskiego w Opolu. Premiera 6 października 2001 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska