Bez lądowisk opolskie szpitale stracą kontrakty na oddziały ratunkowe

Redakcja
Według Ministerstwa Zdrowia każda lecznica, która posiada oddział ratunkowy, musi dysponować lądowiskiem dla helikopterów. Czy to potrzebne?

Pierwotnie szpitale miały się z tym uporać do 2011 r. Nie zdołały. Ministerstwo przesunęło więc termin, ale ostateczne ultimatum mija 31 grudnia br. Do tego czasu własne lądowisko muszą postawić szpitale w Brzegu, Strzelcach Opolskich oraz Kędzierzynie-Koźlu.

- To będą pieniądze wyrzucone w błoto, bo jak tu jestem dyrektorem siedem lat, to tylko dwa razy wylądował helikopter w Brzegu, na placu przed budynkiem straży pożarnej - podkreśla Mariusz Grochowski, dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego. - Ale nie mamy wyjścia, musimy lądowisko utworzyć, jeśli nie chcemy stracić kontraktu.

Na razie BCM zamierza zarejestrować lądowisko czasowo, zacznie też wycinkę drzew przy szpitalu. Liczy, że pojawią się na to pieniądze z Unii.

- Lądowisko może kosztować 1,5 mln zł - mówi szef BCM. - Jeśli nie znajdziemy innego źródła finansowania, będziemy musieli wziąć pieniądze na leczenie i przeznaczyć je na coś, co będzie bezużyteczne.

Szpital w Strzelcach Op. ma taki sam problem. Aby zbudować przy nim lądowisko, trzeba wykonać roboty ziemne, podwyższyć teren. Koszt: 1,3 mln zł. - Ja od początku jestem temu przeciwny, ale niestety żyjemy w kraju, w którym absurd goni absurd - denerwuje się Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - Mamy boisko “Agrometu", gdzie helikoptery mogą śmiało lądować, zrobił tak kiedyś premier Tusk, gdy chciał obejrzeć szkody po tornadzie.

Józef Swaczyna był dwukrotnie u wiceministra zdrowia, tłumaczył, że lądowisko jest niepotrzebne, skoro helikopter jeszcze nigdy przy szpitalu nie musiał lądować. Bez skutku. - W zimie, gdy doszło do wypadku w Szczepanku i kobieta wpadła samochodem do rowu, to śmigłowiec wylądował bez problemu na łące - dodaje starosta. - A pacjentka i tak poleciała do innego szpitala...

Roman Kolek, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za zdrowie też nie widzi sensu w stawianiu kolejnych lądowisk. - Helikoptery z rannymi w wypadkach drogowych i tak lecą przeważnie do WCM w Opolu, gdzie jest centrum urazowe, neurochirurgia - zaznacza Roman Kolek. - Ponad 90 proc. lądowań w tym roku miało miejsce właśnie tam. To nie sztuka, że śmigłowiec wyląduje w szpitalu, który nie zapewni pacjentowi kompleksowej opieki.

Jedynie szpital w Kędzierzynie-Koźlu podpisał umowę (w miniony poniedziałek) na budowę lądowiska. Był w lepszej sytuacji, bo pomogła mu rada powiatu, która przeznaczyła na ten cel 815 tys. zł.

Z kolei Szpital Wojewódzki w Opolu, który też ma oddział ratunkowy, nie musi budować lądowiska - w razie potrzeby będzie korzystał z tego przy WCM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska