Bez nazwiska i adresu się nie obejdzie

Uwaga: będą kontrole!

Uwaga: będą kontrole!

Choć przepisy nakazywały taksówkarzom zamontowanie kas fiskalnych najpóźniej do końca ubiegłego roku, to wciąż urządzenia takie znajdują się mniej więcej w zaledwie co trzeciej taksówce. W Opolu zamontowało je około 130 kierowców, a licencji na prowadzenie usług taksówkarskich wydano 360. Wielu taksówkarzy zwróciło się do urzędu skarbowego z wnioskami o przedłużenie terminu montażu kasy, tłumacząc się tym, że producenci i firmy montujące nie zdążyły zainstalować kas wszystkim chętnym. Wniosków takich wpłynęło do I Urzędu Skarbowego około 140.
Taksówkarze, których wnioski rozpatrzono pozytywnie, będą mogli po zamontowaniu kasy otrzymać taki zwrot kosztów jej kupna, jak ich koledzy, którzy zdążyli zamontować kasę w terminie, czyli do końca 2003 roku. Ci, którzy nie otrzymali zgody na przedłużenie terminu albo nie złożyli wniosku, a mimo to jeżdżą taksówką, robią to nielegalnie. Pracownicy Urzędu Skarbowego do tej pory nie przeprowadzili kontroli, kto nie ma ani kasy fiskalnej, ani odroczenia terminu jej montażu, ale to ma się zmienić.

Od początku roku każdy klient korzystający z taksówki powinien pod koniec kursu otrzymać od kierowcy paragon z kasy, na którym znajduje się nie tylko kwota do zapłacenia i przejechany dystans, ale także imię, nazwisko i pełny adres taksówkarza.
- To działa tak jak w sklepie, gdzie też dostajemy rachunek, ale najczęściej zostawiamy go przy kasie - mówi jeden z opolskich taksówkarzy. - Tyle tylko, że nasi pasażerowie nie zostawiają w aucie tego świstka, tylko wyrzucają zaraz po wyjściu z taksówki. I potem te karteczki z moim dokładnym adresem fruwają po ulicy. Skąd mam wiedzieć, czy nie podniesie tego jakiś bandzior, który będzie na mnie czekał pod domem, jak będę wracał z utargiem?

W połowie grudnia ubiegłego roku prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Opolu zwrócił się do I Urzędu Skarbowego z prośbą o możliwość niezamieszczania na paragonach adresu taksówkarza.
- Według nas, na takim paragonie wystarczyłoby umieścić imię i nazwisko taksówkarza, numer taksówki i numer NIP oraz nazwę korporacji taksówkowej - mówi Tomasz Simowanyk, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego w Opolu. - Jeżeli taksówka robi kilkaset kursów miesięcznie, to jest to kilkaset wydrukowanych papierków z adresem taksówkarza puszczonych w miasto.

Zrzeszenie jeszcze nie otrzymało odpowiedzi na swoje pismo. Ale...
- Rozporządzenie ministra finansów jednoznacznie określa, że na rachunku musi się znaleźć między innymi imię i nazwisko podatnika, jego adres zamieszkania, dane identyfikujące taksówkę, czyli jej numer boczny i rejestracyjny oraz NIP - wylicza Maria Wilska, kierownik Działu Podatków Pośrednich w I Urzędzie Skarbowym w Opolu. - Wystawianie rachunków bez adresu taksówkarza jest niezgodne z przepisami.
Taksówkarze nie mogą również liczyć na wsparcie ze strony Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

- Taksówkarz jest przedsiębiorcą, a więc nie może ukrywać się ze swoimi danymi ze względu na jawność i pewność obrotu gospodarczego - stwierdza Małgorzata Kałużyńska-Jasek, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. - Informacje o nim, jako o przedsiębiorcy, są ogólnodostępne w ewidencji działalności gospodarczej, a ponieważ ta ewidencja jest jawna, to dane osobowe w niej zawarte nie podlegają przepisom ustawy o ochronie danych osobowych.