Bezbarwne życie

Redakcja
Wśród nas są osoby, które nie potrafią rozróżniać kolorów. Część z nich widzi świat tylko w odcieniach szarości.

Nazwa tej wady wzroku pochodzi od nazwiska fizyka i chemika Johna Daltona. Zauważył, że nie rozpoznaje koloru czerwonego i jako pierwszy opisał to w swojej pracy naukowej w roku 1794. Dziś na daltonizm, w różnym stopniu, choruje 8 proc. mężczyzn i 0,5 proc. kobiet.
- Daltonizm jest wadą dziedziczną przenoszoną przez matkę i jeżeli jest on uwarunkowany genetycznie, to dotyczy tylko chłopców - wyjaśnia Anna Urbaniak-Żelazna, lekarz okulista z NZOZ Centrum Okulistyczne w Strzelcach Op. - Zdarza się jednak również, że daltonizm może być wynikiem przejścia choroby siatkówki, wystąpić po zaburzeniach nerwu wzrokowego. Wtedy jest to wada nabyta i spotyka się także u kobiet.

Prawdziwy daltonizm, czyli widzenie wszystkiego wokół tylko w kolorze szarym, występuje rzadko. Szacuje się, że dotyczy on jednej osoby na czterdzieści tysięcy. Przeważnie wada ta polega na złym rozpoznawaniu koloru zielonego i czerwonego..
- Teoretycznie daltoniści są w stanie rozpoznać czysty kolor czerwony lub czysty kolor zielony - dodaje dr Żelazna. - Jeśli jednak na tym tle pojawią się jakieś ciapki, to już mają wątpliwości. Albo gdy kolor czerwony nie jest czysty, tylko mieszany, wtedy odbierają go jako brązowy.
Jeżeli ktoś ma kłopoty z rozróżnianiem czerwieni, to może ją również mylić z podobnymi kolorami: różowym i pomarańczowym.
Rzadziej występuje natomiast "ślepota" na barwę niebieską, żółtą, a najrzadziej - na fioletową.

Daltonizm nie boli, ale na pewno jest przykrą wadą, bo zubaża widzenie świata. Osoby nią dotknięte mogą mieć kłopoty z doborem kolorystyki ubioru, nie są w stanie wykonywać pewnych zawodów np. plastyka, projektanta ubrań, grafika. Ale muszą z tym jakoś żyć. Bo daltonizmu się nie leczy.Bywa zabawnie
Opowiada Łukasz Nowakowski, informatyk z Opola:
- Kolor zielony generalnie widzę, ale mam kłopoty z odróżnianiem pewnych jego odcieni. Dowiedziałem się o tym, gdy skończyłem podstawówkę. Moja dziewczyna powiedziała mi po komersie, że ładnie wyglądałem w zielonym garniturze, a ja na to: przecież byłem w szarym. Upierałem się i dopiero mama wyprowadziła mnie z błędu. Okazało się, ze miałem na sobie garnitur w kolorze khaki. Poszedłem do okulisty, aby się przebadać i dowiedzieć się, co mi jest. Lekarz pocieszył mnie, że mam wadę, ale niezbyt poważną, z którą można żyć, i mam się nie przejmować.
Inna zabawna historyjka przydarzyła mi się na basenie. Pewna dziewczyna poprosiła, abym podał jej zielony ręcznik. A ja spojrzałem we wskazane miejsce, gdzie leżały obok siebie trzy ręczniki i nie wiedziałem, po który sięgnąć, bo dla mnie wszystkie były w kolorze niebieskim. Koleżanka pomogła mi, podpowiadając, że jej ręcznik leży pośrodku.
Ta wada nie utrudnia mi życia, gdyż najczęściej wynikają z niej zabawne historie. Widzę za to wszystko bardzo ostro, mam dobry wzrok i dostałem bez problemu bezterminowe prawo jazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska