Bezczelna kradzież w Ozimku. Złodziej ukradł kolekcję, którą pani Stanisława pielęgnowała od lat

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Ogródek działkowy w Ozimku był oczkiem w głowie pani Stanisławy i przyciągał zazdrosne spojrzenia. Kobieta spędzała tu każdą wolną chwilę, wydając oszczędności na rośliny. Po najpiękniejszych okazach zostały tylko dziury w ziemi.
Ogródek działkowy w Ozimku był oczkiem w głowie pani Stanisławy i przyciągał zazdrosne spojrzenia. Kobieta spędzała tu każdą wolną chwilę, wydając oszczędności na rośliny. Po najpiękniejszych okazach zostały tylko dziury w ziemi. archiwum prywatne
Ogródek działkowy był oczkiem w głowie seniorki i przyciągał zazdrosne spojrzenia. Kobieta spędzała w nim każdą wolną chwilę wydając oszczędności na rośliny. Gdy pani Stanisława niespodziewanie zmarła, najcenniejsze okazy zniknęły, m.in. pachnąca róża, którą przywiozła z rodzinnych stron. Pewne jest jedno: złodziej nie brał w ciemno.

- Przepłakałam cały dzień, gdy zorientowałam się, co się stało - mówi Dominika Duszewska-Adamiec, córka pani Stanisławy, która miała ogródek działkowy przy ul. Warszawskiej w Ozimku. - Tu nie chodzi o wartość materialną, choć mama zainwestowała w rośliny sporo oszczędności. Ten ogród był całym jej światem i wiele wskazuje na to, że po śmierci okradł ją ktoś, kogo znała, kogo tu gościła... Nie potrafię tego zrozumieć.

Pani Stanisława była energiczną seniorką. Miała 68 lat i nigdy poważnie nie chorowała. Tydzień przed śmiercią przekopywała jeszcze grządki.

- Mama była wdową i każdą wolną chwilę spędzała na działce. Potrafiła tam chodzić nawet pięć razy dziennie, żeby o wszystko zadbać, jak należy - wspomina jej córka. - W listopadzie zachorowała na COVID-19, a późnej sprawy potoczyły się błyskawicznie. Po kilku dniach zmarła.

Pani Dominika również poważnie chorowała. Trzy tygodnie po śmierci mamy, gdy nieco doszła do siebie, wybrała się na działkę, by zabezpieczyć rośliny przed mrozami.

- To była trudna wizyta, bo wszystko przypominało mi mamę. Energiczną, uśmiechniętą, pełną sił - wspomina. - Zorientowałam się, że z narzędziownika zniknęła pompa do wody i grabie... Pomyślałam, że lokalni pijaczkowie szukali łatwego łupu. Zrobiło mi się przykro, ale machnęłam ręką. Sądziłam, że nic więcej stąd ukraść się nie da.

Szybko okazało się, że pani Dominika była w błędzie. Gdy pod koniec stycznia wróciła na działkę, nie wierzyła w to, co zobaczyła.

- Zniknęły najdorodniejsze hibiskusy, hortensje i cudnie kwitnąca róża, którą mama przywiozła ze swojego rodzinnego domu nad morzem. Rośliny nie zostały wyrwane, ale pieczołowicie wykopane. Złodziej nie brał ich w ciemno. O tej porze roku wszystkie wyglądają podobnie, a zniknęły te najbardziej okazałe - relacjonuje Dominika Duszewska-Adamiec. - Zostały po nich tylko dziury w ziemi. Złodziej był na tyle bezczelny, że poprzycinał różę sekatorem, a nam zostawił po niej tylko gałęzie.

Pani Stanisława miała rękę do roślin, dlatego ogród był efektowny i przyciągał zazdrosne spojrzenia. Bliskim trudno zrozumieć to, co się stało. Dla córki pielęgnowana przez mamę działka jest miejscem szczególnym.

- Stale czuję tu jej obecność... - mówi pani Dominika. - Najbardziej boli mnie to, że musiał ją okraść ktoś, kto doskonale znał tę działkę. Mama nieraz przyjmowała tu gości i zawsze wydawało mi się, że otaczają ją ludzie życzliwi. Nie liczę, że rośliny uda się odzyskać, ale może złodzieja ruszy sumienie, gdy zrozumie jak wielką przykrość nam zrobił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska