Bezdomni nagabują ludzi pod okiem miejskich kamer

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Łukasz Zarzycki
Opolanie skarżą się, że w sercu miasta nie czują się bezpiecznie. Uważają, że strażnicy ignorują bezdomnych, którzy zaczepiają przechodniów.

- Mój syn chodzi do szkoły językowej przy ul. Krakowskiej. Zajęcia odbywają się popołudniami i nieraz zdarzało się, że w drodze zaczepiali go bezdomni, natarczywie domagając się pieniędzy - opowiada pani Justyna z Opola. - Te osoby często są pijane, dlatego nie wiem, co może im przyjść do głowy, gdy nie dostaną ani grosza. To się dzieje w sercu miasta, gdzie są przecież kamery. Problem w tym, że ani razu nie widziałam tam strażnika miejskiego.

Pani Justyna opowiada, że popołudniami bezdomni przesiadują na ławce w pobliżu Biedronki. Wyżebrane od przechodniów pieniądze od razu mogą tu wydać na alkohol czy jedzenie. - Oni czują się tam jak paniska. Krzyczą do siebie, śpiewają... Doszło do tego, że odprowadzam syna na zajęcia, bo nie chcę, żeby go zaczepiali.

O interwencję poprosiła nas również pani Anna, która mieszka nieopodal deptaka na Krakowskiej. - W głowie mi się nie mieści, że bezdomni harcują w zasięgu kamer, a strażnikom nie chce się nawet przywołać ich do porządku - denerwuje się opolanka. - Przecież oni zwykle są pijani w sztok, więc jest podstawa, żeby wywieźć ich do izby wytrzeźwień. Wstyd mi, że główny deptak ma taką wizytówkę. Jak to świadczy o naszych mundurowych?

Opolanie skarżą się, że nawet jeśli proszą o interwencję, to ma ona marny skutek. - Niedawno widziałam jak pijany bezdomny zaczepiał przechodniów, jednemu wyrwał nawet papierosa z ust. Zadzwoniłam po straż, ale oni tylko przejechali się samochodem po okolicy i na tym się skończyło. Gdy zadzwoniłam jeszcze raz, pytając co to ma znaczyć, to zaproponowali, żebym pomogła im szukać tego człowieka - opowiada.

Strażnicy miejscy przyznają, że problem jest, bo bezdomni z całej Polski upodobali sobie Opole.

- Jeżeli oni siedzą na ławce, ale nie spożywają alkoholu, nie śmiecą, to nie mamy podstaw do interwencji. Na to, że są brudni i śmierdzą nie ma paragrafu - mówi Krzysztof Maślak. - Operator widzi obraz z trzydziestu kamer, więc nie wszystko jest w stanie wychwycić. Ale jeśli dostaniemy zgłoszenie, to maksymalnie w ciągu 5 minut jesteśmy na miejscu.

Strażnicy odpierają zarzut, że lekceważą problem. - Od września interweniowaliśmy ponad 400 razy w sprawie bezdomnych. Ale zwrócę strażnikom jeszcze większą uwagę na tę kwestię - zapewnia wicekomendant Maślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska