Alkoholowe towarzystwo szczególnie upodobało sobie ławki i skwerki w rynku, na ulicach Grunwaldzkiej (głównie deptak przy Banku Pekao) i Moniuszki oraz teren przy targowisku miejskim.
Wielbiciele wyskokowych trunków koczują tam od rana do wieczora. Piją alkohol, śpią, obnażają się, załatwiają potrzeby fizjologiczne publicznie. Do tego żebrzą, zaczepiają przechodniów.
Miejsca te nie są położone na peryferiach miasta, ale w samym centrum. Codziennie przechodzi tam mnóstwo ludzi, w tym dzieci.
- Pijane osoby, znane w mieście, po spożyciu, spożywające i ogólnie zakłócające porządek w przestrzeni publicznej, czują się w Kluczborku bezkarne – pisze do nas pani Nina z Kluczborka (nazwisko do wiadomości redakcji).
Kluczborska straż miejska tłumaczy, że interweniuje za każdym razem, kiedy odbiera telefony od mieszkańców w tej sprawie, ale sytuacja jest patowa, a stróże prawa mają w tej kwestii związane ręce.
- Na każde zgłoszenie reagujemy – tłumaczy straż miejska. – Przyjeżdżamy, robimy dokumentację zdjęciową, kierujemy wnioski do sądu. Sąd karze grzywną. Tylko tyle możemy zrobić. Nawet mandatu nie dajemy, bo są to osoby bezdomne, bez dochodu i bez innych świadczeń.
I tak wkoło.
- Oczywiście widzimy ten problem, ale nie jest to problem tylko Kluczborka, ale większości miast w Polsce, w Europie i na świecie – mówi wiceburmistrz Dariusz Mazurczak. – Nie ma skutecznej metody na to, aby te osoby zmieniły swoje zachowanie. Straż miejska i policja robią wszystko co mogą, ale muszą się poruszać w granicach istniejącego prawa. Do niczego nie możemy tych osób przymusić, bo nie są ubezwłasnowolnione i korzystają z pełni praw obywatelskich.
Gmina oferuje pomoc osobom bezdomnym, ale one odmawiają.
Gmina oferuje im pomoc, ale odmawiają. Nie można ich zawieźć do izby wytrzeźwień, bo takiej na Opolszczyźnie nie ma. Nie można skierować do schroniska dla bezdomnych, bo tego nie chcą. Chcą zostać w Kluczborku, bo tu mają znajomych i wiedzą, jak się tu zorganizować, żeby przetrwać.
Jak podkreśla wiceburmistrz Mazurczak, gminie Kluczbork bardzo zależy na rozwiązaniu problemu.
- Chcemy turystycznie ożywić centrum miasta, a takie osoby rezydujące w centrum, nam nie pomogą. Dlatego będziemy poszukiwali różnych rozwiązań. Kwestię tę poruszymy na komisjach i sesji Rady Miejskiej, żeby radni zastanowili się co można zrobić – deklaruje. – Myślę, że trzeba by zaprosić do współpracy psychologów, aby powiedzieli, od czego zacząć. Nie możemy zapominać, że przecież osoby, o których mówimy, to ludzie, którzy potrzebują pomocy. Być może będziemy musieli przeznaczyć jakieś środki z budżetu gminy na pozytywne działania motywacyjne dla nich.
Wiemy ile osób zginęło w powodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?