Pan Jarosław od dwóch lat jest bezrobotny. Wcześniej prowadził sklep, który nie wytrzymał konkurencji marketów i biznes trzeba było zwinąć. - Wiedziałem, że pracodawcy nie palą się do tego, żeby zatrudnić faceta koło pięćdziesiątki, więc zarejestrowałem się w pośredniaku licząc, że oni pomogą mi coś znaleźć. Przez dwa lata dostałem jedną propozycję i to, jak się później okazało, nieaktualną - wspomina.
Mężczyzna postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie znaleźć kogoś, kto go zatrudni. - Poszczęściło mi się w firmie, która zajmuje się wywozem i transportem drewna z lasu. Roboty się nie boję, więc wziąłbym ją z pocałowaniem ręki, ale że przez ponad 20 lat pracowałem w handlu, to musiałem się przekwalifikować - opowiada.
Opolanin wspomina, że potencjalny pracodawca zgodził się go przyjąć, ale pod warunkiem, że ukończy odpowiednie kursy. - Miało to być prawo jazdy kategorii C i C+ E (ciężarówka z przyczepą), kwalifikacja przyśpieszona i kurs na HDS - wylicza. - Złożyłem w Powiatowym Urzędzie Pracy w Opolu wniosek z gwarancją zatrudnienia. Urzędnicy wniosek rozpatrzyli pozytywnie, ale wysłali mnie jedynie na kurs prawa jazdy kategorii C wraz z kwalifikacja przyśpieszoną. No i jestem w kropce - rozkłada ręce.
Pan Jarosław twierdzi, że pracodawca nie przyjmie go do pracy, dopóki nie będzie miał wszystkich kwalifikacji. - Ich uzupełnienie kosztowałoby mnie prawie 3 tys. zł. Gdybym miał te pieniądze, to nawet nie czekałbym na łaskę PUP - kwituje.
Mężczyzna nadal nie pracuje i mówi, że traci już wiarę w pośredniaki. - Ostatnio usłyszałem, że rocznie bezrobotny może przejść nie więcej niż jeden kurs. Wychodzi na to, że miną jeszcze co najmniej dwa lata zanim będę mógł pójść do pracy - mówi z żalem.
Antoni Duda, dyrektor PUP w Opolu twierdzi, że pracodawca zgodził się zatrudnić pana Jarosława z takimi kwalifikacjami, jakie sfinansował mu pośredniak. - Mamy podpisaną z tą firmą umowę, w której czarno na białym jest napisane, że prawo jazdy kat. C i kwalifikacja przyspieszona na początek wystarczy - wyjaśnia dyrektor Duda.
- Wziąłem to, co mi oferowali, ale obiecałem pracodawcy, że stanę na głowię, żeby mieć komplet kwalifikacji - broni się pan Jarosław. - Po co im facet, który nie ma uprawnień, żeby załadować drewno na przyczepę ani je wywieźć? Tych uprawnień nadal mi brakuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?