Bilety miesięczne. MZK sięgnie głębiej do kieszeni opolan

Pan Marian bardzo się zdziwił, gdy przeczytał, że MZK nie podniósł w tym roku cen biletów miesięcznych.

- Mnie podwyżka dotknęła, bo nie mogę już kupić biletu miesięcznego uprawniającego do przejazdów od poniedziałku do piątku, a tylko taki uwzględniający również weekendy - opowiada czytelnik. - Dojeżdżam MZK tylko do pracy, bilet w soboty nie jest mi potrzebny. Szkoda, że przewoźnik w ten sposób zmienił swoją ofertę.

Tomasz Zawadzki, rzecznik MZK przekonuje jednak, że nie można mówić o podwyżce.
- Bo likwidacja tego biletu powoduje, że płacąc tylko 6,60 zł więcej, pasażer otrzymuje dwa dodatkowe dni przejazdu w ciągu tygodnia - przekonuje Zawadzki.

Rzecznik MZK twierdzi, że bilet pięciodniowy trudno określać mianem miesięcznego.
- W przypadku biletu ważnego od poniedziałku do piątku mamy do czynienia ze zlepkiem krótkoterminowych, pięciodniowych umów - argumentuje.

Bez względu na terminologię faktem jest, że biletów pięciodniowych nie ma, podobnie jak szans, aby wróciły.
- Dążymy do uproszczenia naszej oferty, takich biletów nie ma też np. we Wrocławiu czy Warszawie - podkreśla Zawadzki.

Dlatego MZK szykuje kolejne zmiany i planuje likwidację jednego z dwóch popularnych biletów miesięcznych: na jedną lub dwie trasy. To oznacza, że pasażerowie znów zapłacą drożej. Według obecnego cennika bilet miesięczny imienny na jedną linię kosztuje 63,80 zł, na dwie linie 77 zł. Bilet sieciowy na wszystkie linie to już wydatek 88 zł.

- Nie będzie jednak tak, że zlikwidujemy oba rodzaje biletów na poszczególne trasy, zostawimy jeden z nich - zapewnia Zawadzki.

MZK zmienił już natomiast wysokość mandatu za jazdę na gapę. Do tej pory opłata w mieście wynosiła 115 zł, a na liniach pozamiejskich 210 zł. Od 1 marca bez względu na linię wynosi 150 zł.

Przypomnijmy, że w marcu zdrożały bilety jednorazowe. MZK tłumaczy to głównie rosnącymi kosztami paliwa.