Biskupów w gminie Głuchołazy sprząta po powodzi i liczy straty

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Kilkanaście zalanych posesji w jednej wiosce. Piwnice pod wodą, co najmniej jeden dom gdzie woda weszła do mieszkania. Biskupów koło Głuchołaz przeżył kolejną powódź.

Nawalne deszcze tym razem nawiedziły pogórze Sudetów, głównie polsko – czeskie pogranicze w gminie Głuchołazy.

We wtorek po południu poziom Białej Głuchołaskiej podniósł się gwałtownie o prawie metr. Koryto dużej rzeki przyjęło jednak spokojnie taką falę powodziową.

Gorzej było z małymi potokami – Widnawką, a zwłaszcza z potokiem Mora.

Pomiędzy Biskupowem a Burgrabicami rzeczka wyszła z koryta na drogę, utworzyła płynące rozlewisko na drodze powiatowej i zalała sąsiednie ogrody i budynki.

W ciągu kwadransa poziom rzeki podniósł się bardzo gwałtownie, co zaskoczyło mieszkańców. Ludzie w panice przestawiali auta na wyżej leżące drogi, wynosili sprzęty na piętra domów. Jednego kierowcę, który utopił auto w wodzie, wyciągał strażacki wóz.

Wysoka woda utrzymywała się przez 6 godzin, zaczęła opadać około północy.

W 1997 roku nie było tyle wody. Nie wiedziałam, co robić. Strażacy i pomoc była od samego początku, ale wszyscy byli bezsilni – mówi Jolanta Tracz z Biskupowa. - W ostatniej chwili, gdy woda już płynęła przez podwórze, przestawiłam samochód i motocykl wyżej. Woda nie sięgnęła mieszkania, ale worki w drzwiach pomogły, bo jak po drodze jeździły wozy strażackim, to fale mogły się dostać do środka domu.

Wszyscy byli zaskoczeni

Najbardziej poszkodowana jest rodzina Piaseckich, której dom znajduje się w zagłębieniu terenu, przy rzece. Tu woda sięgnęła poziomu 40 centymetrów w pomieszczeniach mieszkalnych. Część sprzętów z kuchni udało się im wynieść na piętro, ale całkiem zalane zostały pokoje wraz z wyposażeniem. Nie zdążyli tego uratować. Potem sami ewakuowali się z domu i czekali, aż fala opadnie.

- Zanim się włączyły syreny we wsi, ja już miałem wodę w podwórku – opowiada Mateusz Piasecki. - Szkody dopiero liczymy.
Strażacy ściągnęli do Biskupowa bardzo duże siły, łącznie z opolską kompanią przeciwpowodziową z Brzegu. W całym powiecie pracowało wieczorem we wtorek ponad pół tysiąca ludzi, w tym 32 zastępy straży zawodowej i 115 zastępów OSP. Dopóki jednak płynęła fala powodziowa, możliwości interwencji były ograniczone. Pompowania wody z piwnic zaczęły się w nocy, gdy woda wróciła do koryta rzeki.

- Straż pożarna we wtorek się nie popisała, stali i czekali, a ludzie biegli po wiosce i ratowali sąsiadów, żeby woda nie weszła do zabudowań – mówi Mateusz Piasecki. - Bracia z klasztoru Benedyktynów pomagali z łopatami i angażowali kolejnych ludzi. Mnie strażacy zapytali czy chcę worki z piaskiem kiedy już od 1,5 godziny miałem wodę w domu. A przecież alerty pogodowe przychodziły na telefon już przedwczoraj.

W pierwszej fazie, zanim dojedzie piasek, worki, kiedy jeszcze woda jest wysoka, niewiele można zrobić – komentuje Dariusz Pryga, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Nysie. – Byłem w Biskupowie w nocy, strażacy chodzili od domu do domu i pytali czy potrzebna jest pomoc. Niektórzy nawet nie otwierali, może spali? Mieliśmy tam zgromadzone duże siły i środki, ale zdajemy sobie sprawę, że zawsze są jakieś niezadowolone osoby.

- To się stało bardzo szybko, początkowo musieliśmy sobie radzić sami. Baliśmy się, że woda pójdzie jeszcze wyżej, ale strażacy przywieźli nam worki z piaskiem – mówią Grażyna i Ryszard Twardela. - Kiedy opadła strażacy z Przylesia do 1 w nocy pompowali nam wodę z piwnicy, a rano znów była pełna.

Szacowanie strat

W środę w Biskupowie zaczęło się wielkie sprzątanie śmieci, przyniesionych przez wodę. Mieszkańców zaczęła też odwiedzać komisja gminna, która szacuje straty. Na razie nie wiadomo, jakiej pomocy mogą się spodziewać poszkodowani. Zalane są także posesje w innych wioskach – w Burgrabicach, Iławie, Morowie, Przełęku, w Nowym Świętowie.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska