Bitwa warszawska ocaliła niepodległość

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
- Potrzebna jest dobra komputerowa gra o wojnie polsko-bolszewickiej - mówi dr Mariusz Patelski, historyk z Uniwersytetu Opolskiego.

- Zgadza się pan z historykami, dla których "cud nad Wisłą" należy - obok odsieczy Wiednia i Grunwaldu - do bitew najważniejszych dla Polski i Europy?
- To była ważna bitwa, ale przede wszystkim dla Polski i Polaków. Jeśli Rosjanie by wygrali, utrzymanie niepodległości stanęłoby pod wielkim znakiem zapytania Mogliśmy się stać 17. republiką. Groził nam także ponowny podział między Rosję i Niemcy. Natomiast w mówieniu, że jednocześnie uratowaliśmy Europę, jest trochę polskiej megalomanii.

- Sami Rosjanie twierdzili, że poniosą komunizm na zachód po trupie Polski.
- Ale to były złudzenia. Rewolucja w Niemczech już wtedy wygasała, a armia niemiecka była na tyle duża i doświadczona, że sama powstrzymałaby Rosjan. A wtedy nie mielibyśmy szans ani na Śląsk, ani na Pomorze.

- Słusznie uważa się, że to Piłsudski ma największe zasługi w pokonaniu wojsk bolszewickich?
- Niektórzy historycy są zdania, że Piłsudskiemu, który był naczelnym wodzem, należą się wszystkie laury za związanie sił bolszewickich pod Warszawą i uderzenie na nie od południa manewrem okrążającym. Ja jestem zdania, że największy wkład w zwycięstwo miał generał Rozwadowski, główny autor planów tej bitwy. On też zmodyfikował operację wojsk polskich, wzmacniając lewe skrzydło, na którym działał Sikorski ze swoją 5. Armią. To jest bolesna niewdzięczność, że nie ma on do dziś w Warszawie swojej ulicy.

- Dlaczego bohaterowie bitwy warszawskiej 1920 r. po 90 latach nie są obecni w powszechnej świadomości Polaków?
- Bo tę powszechną świadomość kształtują dziś przede wszystkim media, w tym telewizja i internet. A czy mamy choćby jeden film o wojnie polsko-bolszewickiej i bitwie warszawskiej? Telewizja raczej powtarza nakręcone w PRL-u wielkie produkcje o bitwie pod Lenino czy przełamaniu Wału Pomorskiego. Przydałaby się dobra gra komputerowa o wojnie polsko-bolszewickiej. Utrwaliłaby w pamięci młodzieży nazwiska dowódców. Upowszechniłaby też zapomnianą wiedzę o tym, że nie biliśmy się w tej wojnie sami. U naszego boku walczyły oddziały rosyjskie, białoruskie i ukraińskie, eskadra amerykańskich lotników, a nawet Duńczycy. O nich też trzeba pamiętać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska