Biznes potrzebuje pracowników, Opolanie nowych miejsc pracy

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Sabine Haake,
 od dwóch i pół roku
konsul Niemiec w Opolu.
Sabine Haake,
 od dwóch i pół roku
konsul Niemiec w Opolu. Fot. KSW
- W wielu gminach województwa opolskiego inwestorzy z Republiki Federalnej znajdują życzliwych wójtów i burmistrzów. Nierzadko nie tylko otwartych na kapitał z Niemiec, ale znających także język niemiecki. To wszystko ułatwia osobiste kontakty - mówi Sabine Haake,
 od dwóch i pół roku
konsul Niemiec w Opolu.

W środę wieczorem odbył się – pod patronatem konsulatu – niemiecki stół gospodarczy z udziałem ponad 70 przedsiębiorców z Niemiec działających w naszym regionie. Czy Śląsk Opolski, jako miejsce, które kiedyś należało do Niemiec, dobrze się kojarzy i przyciąga inwestorów? A może zniechęca i wolą oni pójść tam, gdzie podobnych skojarzeń historycznych nie ma?
Więcej wiem o motywacjach tych, którzy tutaj w czasie, gdy jestem konsulem w Opolu, trafili niż o tych, którzy region ominęli. Tych pierwszych przyciąga bliskość granicy i korzystna infrastruktura, przede wszystkim zapewniająca połączenie z Niemcami - autostrada oraz dwa niezbyt odległe od Opola lotniska. W wielu gminach województwa opolskiego inwestorzy z Republiki Federalnej znajdują życzliwych wójtów i burmistrzów. Nierzadko nie tylko otwartych na kapitał z Niemiec, ale znających także język niemiecki. To wszystko ułatwia osobiste kontakty.

Czyli mniejszość niemiecka to jednak bardziej atut niż przeszkoda?
Tak, choćby dlatego, że inwestor szukający ludzi do pracy, osoby znające język niemiecki znajduje przede wszystkim w środowisku mniejszości. To mniejszość poprzez szkoły dwujęzyczne i codzienną działalność kulturalną otwiera mieszkańców na przybyszów z Niemiec. To jest – jak się chętnie podkreśla – budowanie mostów między Polską i Niemcami. A jednocześnie mniejszość to jedna z wizytówek województwa opolskiego. Opolanie mają specyficzną mentalność jako pracownicy. Nie chcę spekulować, czy ma to związek z niemiecką przeszłością ich małej ojczyzny. Ale na pewno wyróżniają się pilnością, pracowitością, punktualnością, zaangażowaniem. Taka mentalność niemiecki biznes przyciąga.

Czy odczuwa pani parcie kolejnych niemieckich firm? Dzwonią do konsulatu, szukając nowych miejsc do inwestowania w naszym regionie?
Nie zawsze dzwonią do konsulatu. Powstała już swoista sieć informacyjna, z której korzystają. Należą do niej zarówno inni biznesmeni działający choćby w specjalnej strefie ekonomicznej. Ktoś, kto chce inwestować w gminie Ujazd, pyta o warunki swojego kolegę z Niemiec, który tam już jest. Profesjonalną obsługę informacyjną zapewniają samorządy, w Opolu i w terenie oraz Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarki.

Ale też cały czas – na kolejnych spotkaniach stołu gospodarczego – wracają te same problemy: za mało jest ludzi ze znajomością niemieckiego, zwłaszcza technicznego i ciągle łatwiej o magistra socjologii niż o dobrze przygotowanego do pracy na nowoczesnej maszynie absolwenta zawodówki.
Problemy z wykwalifikowaną siłą roboczą są dziś w Niemczech i w Polsce, nie tylko na Śląsku Opolskim. Po to się stół gospodarczy spotyka, by przedsiębiorcy nawiązywali kontakty, na przykład z Politechniką Opolską, która gotowa jest otwierać kierunki studiów pod konkretne potrzeby konkretnych firm. Jeden właściciel przedsiębiorstwa bywa dla drugiego przykładem. Jak ktoś otworzył u siebie klasę szkoły zawodowej i szkoli sobie przyszłych pracowników, to jego kolega zachęcony też to wkrótce zrobi. Zresztą z zadowoleniem zauważamy, że system kształcenia zawodowego w Polsce stopniowo zmienia się na lepsze, także dzięki korzystaniu z niemieckich czy austriackich doświadczeń i wzorów. A stół gospodarczy przyciąga coraz więcej firm. Dwie zgłosiły się dosłownie w miniony weekend podczas gali biznesu Izby Gospodarczej „Śląsk”.

Gościem wczorajszego stołu gospodarczego był marszałek województwa. Jakie nadzieje biznes z Niemiec z tym wiąże?
To nie była pierwsza obecność w tym gronie marszałka i jego współpracowników. Bo niemiecki stół gospodarczy nie jest naszą prywatną walką o przedsiębiorców z Niemiec. Tworzymy raczej płaszczyznę spotkania niemieckiej mniejszości z polską większością z udziałem możliwie wszystkich aktorów życia publicznego w województwie. Cieszy nas, że tymi kontaktami zainteresowany jest także prezydent Opola. Potrzebujemy siebie nawzajem. Biznes potrzebuje pracowników, młodzi mieszkańcy regionu nowych miejsc pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska