Biznesmen wrabiany przez świadka koronnego po 13 latach gehenny zaczyna nowe życie

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Krzysztof Stańko kilkanaście lat walczył przed sądem.
Krzysztof Stańko kilkanaście lat walczył przed sądem. Archiwum
Przedsiębiorca z Turawy został uniewinniony od zarzutu produkcji narkotyków. Dziś sąd prawomocnie umorzył sprawę paserstwa.

- Wolałbym wprawdzie, aby było to uniewinnienie, ale i tak się cieszę. Po tych kilkunastu latach mam już dość sądów - mówił dziś po opuszczeniu sali rozpraw Krzysztof Stańko, z którego prokurator, opierając się na zeznaniach świadka koronnego, próbował zrobić gangstera. - Ten wyrok oznacza, że nie zobaczę już więcej prokuratora Pietrzaka, dlatego jest to najszczęśliwszy dzień w moim życiu.

Krzysztof Stańko jest właścicielem ośrodka wypoczynkowego w Turawie i stałym bywalcem sądów. Cztery lata temu, po blisko dziesięciu latach gehenny, został prawomocnie uniewinniony od zarzutu produkcji amfetaminy. Na tym jednak nie skończyły się jego kłopoty. W kwietniu ubiegłego roku przedsiębiorca znowu stanął przed obliczem Temidy. Tym razem za sprawą volkswagena transportera z końcówki lat 80. ubiegłego wieku. Mężczyzna, według prokuratury, kupił samochód w 2001 roku wiedząc, że jest kradziony.

Sąd pochylił się nad sprawą i uznał, że oskarżony kupił rzecz pochodzącą z kradzieży... przez swoje niedbalstwo. Sędzia uzasadniając wyrok wytknął, że Stańko nie dołożył należytej staranności dokonując transakcji kupna samochodu. Nie zastosował też zasady ograniczonego zachowania wobec kontrahenta.

Przedsiębiorca bronił się, że od człowieka, który sprzedał mu auto dostał dwa kluczyki oraz brief (jest to niemiecka karta pojazdu, ponieważ auto zostało sprowadzone - przyp. red.), więc nie miał powodu sądzić, że volkswagen jest kradziony.

Ostatecznie sąd musiał jednak umorzyć postępowanie, ponieważ sprawa... przedawniła się. Od wyroku odwołał się zarówno prokurator, który chciał aby jeszcze raz zbadać sprawę, jak i sam oskarżony, który oczekiwał uniewinnienia.

Dziś sąd utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji. - Sąd uznał za niewiarygodne zeznania Macieja B. - uzasadniał sędzia Jerzy Połukord z Sądu Okręgowego w Opolu. - Świadek był słuchany kilkanaście razy i za każdym razem modyfikował swoje zeznania. Teraz nie żyje, więc nie można go przesłuchać.

Maciej B., ps. Gruby odegrał w sprawach przeciwko Stańce kluczową rolę. Gruby otrzymał status świadka koronnego a jego opowiastki przyczyniły się do postawienia Krzysztofowi Stańce zarzutów produkcji narkotyków na wielką skalę i kompromitacji prokuratora Romana Pietrzaka, gdy zarzuty z hukiem upadły przed sądem.

W międzyczasie Maciej B. umarł, ale zeznania pogrążające Stańkę zostały. Dzisiejszy prawomocny wyrok kończy gehennę przedsiębiorcy.

Stańko spędził w areszcie 27 miesięcy, teraz domaga się od skarbu państwa ponad 3 milionów złotych odszkodowania.

Sprawa odszkodowawcza była zawieszona do czasu wyjaśnienia wątku paserstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska