On wie, gdzie wyszukać towar (bo po wielu wyjazdach do Azji znalazł tam partnerów), jak zorganizować transport i kontrolę jakości w fabryce, żeby być pewnym, że dostanie się to, czego oczekujemy. Oferuje też klientom wyjazdy biznesowe.
Zobacz: Goświnowice > Premier Pawlak otwierał Bioagrę
- Żeby umieć z Chińczykami współpracować trzeba poznać mentalność tego narodu, a oni są przyzwyczajeni do osobistych kontaktów, kolacji podczas której lubią porozmawiać o różnych sprawach - tłumaczy.
Skąd pomysł na taką działalność?
A kto dziś nie handluje z Chińczykami, skoro niemal każda rzecz jaką bierzemy w ręce została wyprodukowana w tym kraju albo z surowców pochodzących stamtąd.
Tomasz Czerwiński z Kędzierzyna-Koźla zna się na tym, bo przez 7 lat pomagał kuzynowi w prowadzeniu takiej działalności. W maju tego roku postanowił przejść na własny rachunek.
Formalności związane z zakładaniem firmy nie przysporzyły mu kłopotów. Bardzo pomogły pracownice kędzierzyńsko-kozielskiego urzędu pracy. - Miłe, kompetentne, przyjaźnie nastawione - ocenia mężczyzna.
Najtrudniejsza w jego pracy jest bariera językowa
- Z angielskim nie wszyscy radzą sobie dobrze. Ten, którym się posługują, nazywamy „chinglish”. Z takich kontaktów wychodzą niekiedy zabawne sytuacje, na które nie można sobie jednak pozwolić w biznesie. Na przykład na pytanie, ilu ludzi mieszka w mieście, które kędzierzynianin odwiedził jeden z rozmówców odpowiadał, że 600, potem, że 600 100 w końcu że 600 100 1000.
Zobacz: Wrócili z Niemiec. Założyli firmę w Izbicku
Dlatego Tomasz Czerwiński zaczął uczyć się chińskiego - korespondencyjnie. Pierwsze efekty już widzi. - Zyskuję szacunek rozmówców, kiedy potrafię się przedstawić czy napisać cokolwiek w e-mailu po chińsku. Są pod wrażeniem, gdy w restauracji potrafię sam zamówić zimne piwo - opowiada. Partnerzy biznesowi zaczęli też uważać na to co mówią przy Polaku, bo wyłapuje już kontekst wypowiedzi.
Z wykształcenia jest informatykiem, ale mówi, że zawsze pasjonowało go robienie czegoś nowego i wyzwania.
Ma już pierwszego stałego klienta dzięki, któremu firma prosperuje. Teraz stara się o zdobycie kolejnych. - Zrobię kampanię promocyjną na stronach internetowych, wypozycjonuje się w wyszukiwarce internetowej. Dzięki mnie firmy mogą zaoszczędzić na kosztach produkcji, bo nie muszą płacić pośrednikowi. Namawiam firmy, by z moją pomocą same zostały importerami - tłumaczy.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?