Biznesmen z Kędzierzyna-Koźla pośredniczy w handlu surowcami z Dalekim Wschodem

Edyta Hanszke [email protected]
Chińskiego uczy się korespondencyjne. Już potrafi przedstawić się, zadać podstawowe pytania i zamówić piwo. (fot. Daniel Polak)
Chińskiego uczy się korespondencyjne. Już potrafi przedstawić się, zadać podstawowe pytania i zamówić piwo. (fot. Daniel Polak)
Z rozeznania Tomasza Czerwińskiego wynika, że na Opolszczyźnie firmy consultingowej, która ułatwiałaby przedsiębiorstwom kontakty handlowe z Chinami, nie ma.

On wie, gdzie wyszukać towar (bo po wielu wyjazdach do Azji znalazł tam partnerów), jak zorganizować transport i kontrolę jakości w fabryce, żeby być pewnym, że dostanie się to, czego oczekujemy. Oferuje też klientom wyjazdy biznesowe.

Zobacz: Goświnowice > Premier Pawlak otwierał Bioagrę

- Żeby umieć z Chińczykami współpracować trzeba poznać mentalność tego narodu, a oni są przyzwyczajeni do osobistych kontaktów, kolacji podczas której lubią porozmawiać o różnych sprawach - tłumaczy.

Skąd pomysł na taką działalność?

A kto dziś nie handluje z Chińczykami, skoro niemal każda rzecz jaką bierzemy w ręce została wyprodukowana w tym kraju albo z surowców pochodzących stamtąd.

Tomasz Czerwiński z Kędzierzyna-Koźla zna się na tym, bo przez 7 lat pomagał kuzynowi w prowadzeniu takiej działalności. W maju tego roku postanowił przejść na własny rachunek.

Formalności związane z zakładaniem firmy nie przysporzyły mu kłopotów. Bardzo pomogły pracownice kędzierzyńsko-kozielskiego urzędu pracy. - Miłe, kompetentne, przyjaźnie nastawione - ocenia mężczyzna.

Najtrudniejsza w jego pracy jest bariera językowa

- Z angielskim nie wszyscy radzą sobie dobrze. Ten, którym się posługują, nazywamy „chinglish”. Z takich kontaktów wychodzą niekiedy zabawne sytuacje, na które nie można sobie jednak pozwolić w biznesie. Na przykład na pytanie, ilu ludzi mieszka w mieście, które kędzierzynianin odwiedził jeden z rozmówców odpowiadał, że 600, potem, że 600 100 w końcu że 600 100 1000.

Zobacz: Wrócili z Niemiec. Założyli firmę w Izbicku

Dlatego Tomasz Czerwiński zaczął uczyć się chińskiego - korespondencyjnie. Pierwsze efekty już widzi. - Zyskuję szacunek rozmówców, kiedy potrafię się przedstawić czy napisać cokolwiek w e-mailu po chińsku. Są pod wrażeniem, gdy w restauracji potrafię sam zamówić zimne piwo - opowiada. Partnerzy biznesowi zaczęli też uważać na to co mówią przy Polaku, bo wyłapuje już kontekst wypowiedzi.

Z wykształcenia jest informatykiem, ale mówi, że zawsze pasjonowało go robienie czegoś nowego i wyzwania.

Ma już pierwszego stałego klienta dzięki, któremu firma prosperuje. Teraz stara się o zdobycie kolejnych. - Zrobię kampanię promocyjną na stronach internetowych, wypozycjonuje się w wyszukiwarce internetowej. Dzięki mnie firmy mogą zaoszczędzić na kosztach produkcji, bo nie muszą płacić pośrednikowi. Namawiam firmy, by z moją pomocą same zostały importerami - tłumaczy. 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska