Błażej Choroś: Poważne partie nie rządzą z łobuzami

Tomasz Gdula
- Celem afery gruntowej byl Lepper, a skazano tylko płotki - mówi Błażej Choroś, politolog z Uniwersytetu Opolskiego.

Piotr Ryba został skazany na 2,5 roku więzienia, a Andrzej K. ma grzywnę w wysokości 54 tys. zł - taki jest wyrok w słynnej aferze gruntowej. Dla oskarżonych to konkretne sankcje...
- Andrzej K. po przeliczeniu dni spędzonych w areszcie na kwotę grzywny dopłaci kilkaset zł i po wszystkim. Z kolei Ryba mniej więcej tyle siedział w areszcie, na ile teraz został skazany. Słowem: wyrok zapadł, a winni spokojnie idą do domu.

- Afera gruntowa spowodowała upadek rządu, wybory i zmianę władzy. A czy wyrok w tej sprawie będzie miał jakiś wpływ na przyszłość naszej polityki?
- Ta sprawa była ważna, gdy wybuchła, bo stała się pretekstem do zakończenia koalicji. Jednak cała ta zagrywka nie udała się do końca Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo Ryba i Andrzej K. to były płotki, a celem miał być Andrzej Lepper. Tymczasem wyroku nie ma ani Lepper, ani żaden wysoki urzędnik ministerstwa rolnictwa.

- Sądzi pan, że gdyby udało się złapać Leppera na korupcji, PiS mógłby wygrać wybory w 2007 r.
- To oczywiście gdybanie, ale uważam, że i tak to by Kaczyńskiemu nie pomogło, gdyż ilość czynników, które spowodowały klęskę wyborczą PiS-u, albo - jak kto woli - sukces Platformy, była zbyt duża. Wszyscy wiedzieli, że Andrzej Lepper nie jest najjaśniejszą postacią polskiej polityki, więc przyłapanie go na braniu łapówki mogło wręcz dodatkowo pogorszyć wizerunek premiera Jarosława Kaczyńskiego. Wtedy bowiem byłoby widać czarno na białym, że współrządził z przestępcą.

- A czy dostrzega pan chociaż szansę, że po doświadczeniu afery gruntowej duże partie ostrożniej będą wchodziły w koalicje z politykami o wątpliwych cechach moralnych, czy jednak walka o władzę to zbyt cyniczna gra, by takie sprawy miały znaczenie?
- Sądzę, że całe doświadczenie rządów PiS z Samoobroną i LPR-em powoduje, że dziś każda duża partia dziesięć razy by się zastanowiła przed wejściem w koalicję z formacjami o wątpliwej reputacji. Zresztą ta koalicja ewidentnie była jednym z efektów niedojrzałości polskiej sceny politycznej, gdyż w stabilnych demokracjach renomowane partie nie wiążą się z łobuzami. Kluczem do tego nie jest jednak zakazywanie komuś, np. osobom skazanym, kandydowania, lecz dobry obyczaj, który kształtuje się latami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska