Błędy kosztują

Tadeusz Wyspiański
Po IV rundzie mistrzostw Polski w Kamieniu Śląskim najbardziej przegranymi okazali się liderzy Pucharu Alfy Romeo i Grand Prix.

Maciej Bekas po "lądowaniu" na barierach okalających tor miał ogromne pretensje do Artura Czyża, oskarżając go o faul. Nie potwierdzili tego jednak ani sędziowie, ani bezpośredni świadkowie - zawodnicy widzący całe zdarzenie na torze. Jeden z nich na konferencji prasowej żartował, że dysponuje nagraniem wideo całego zdarzenia i gotów je udostępnić za "drobną" opłatą. Jednak w drodze na tę konferencję obaj bezpośrednio zainteresowani nie szczędzili sobie niezbyt parlamentarnych opinii na temat umiejętności jeździeckich rywala.

Inaczej zachował się Maciej Stańco. Ani on, ani jego serwis nie potrafili sobie poradzić ze zbyt miękkim zawieszeniem potwora porsche 911 GT2. Znakomicie wykorzystał to Tadeusz Myszkier. Podczas sprintu Stańco po jego akcji wjechał w szykanę, a w czasie wyścigu kolejny atak Myszkiera na Stańcę zakończył się pęknięciem opony i odpadnięciem z wyścigu tego drugiego. W parku maszyn Myszkier podszedł jednak do Stańcy i grzecznie zapytał, czy ten ma do niego pretensję. Nie było żadnych. - Maciek jest sam sobie winien - komentował Andrzej Dziurka, aktualny jeszcze, ale nie startujący w kraju (jeździ jaguarem w wyścigach V8 Star) partner z zespołu Stańcy. - Dał się nabrać Tadkowi podczas sprintu, a w wyścigu też zostawił mu zbyt wiele miejsca przed nawrotem, co ten skwapliwie wykorzystał. A ja? Cóż, chciałem "uczyć" się jaguara także podczas wyścigów w Polsce, ale Anglicy na to nie pozwalają. Po wyścigu blokują komputer, zabierają samochód i podstawiają mi go na kolejne zawody. Dlatego moje wyniki, bo przecież nie znam jeszcze dobrze tego auta, nie całkiem mnie zadowalają.

Lipcowa runda mistrzostw Polski jest już zamkniętym rozdziałem, ale niebawem nadarzy się okazja do rewanżu. 11 i 12 sierpnia kierowcy znów spotkają się w Kamieniu. - Zastanawiam się, czy warto tu przyjeżdżać - mówił Maciej Bekas. - Jeszcze nigdy na tym torze nie ominął mnie pech. Na myśl o Opolu dostaję gęsiej skórki.
W zgoła innych nastrojach był klan Myszkierów. - Opole zawsze mi służyło - cieszył się nowy lider Grand Prix, Tadeusz. - I ja, i synowie lubimy tu startować i dlatego już dziś cieszę się na kolejną wizytę na tym obiekcie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska