Blokada biura Patryka Jakiego [wideo, zdjęcia]

Artur  Janowski
Artur Janowski
- Protest to wyrazem bezsilności, niech poseł Jaki pokaże argumenty za likwidacją gminy, jeżeli ich nie ma niech  wycofa się z pomysłu. My na pewno nie ustąpimy - mówił Piontkowski.
- Protest to wyrazem bezsilności, niech poseł Jaki pokaże argumenty za likwidacją gminy, jeżeli ich nie ma niech wycofa się z pomysłu. My na pewno nie ustąpimy - mówił Piontkowski. Arti
Zdesperowani mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki zablokowali biuro poselskie wiceministra sprawiedliwości. Wyszli dopiero po pięciu godzinach i w asyście policji. Niebawem kolejne protesty.

Powiększenie Opola wciąż wywołuje duże emocje, ale do tej pory omijały one biura posłów, którzy poparli ten pomysł.

Tymczasem dziś po godzinie 11 do biura posła Patryka Jakiego weszło nagle kilkanaście osób i zażądało spotkania z wiceministrem sprawiedliwości, który mocno zabiegał o zmianę granic miasta.

Mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki, która straci na rzecz Opola m.in. Elektrownię Opole, zapowiedzieli także, że nie opuszczą biura dopóki poseł nie przyjedzie do nich z Warszawy. Protestujący wnieśli transparenty, niektórzy ubrali koszuli z napisem i logiem PiS.

- Jestem wyborcą PiS, a także posła Jakiego, oczekuję, że nas przyjmie i wysłucha. M.in. przez jego działania gmina jest teraz na skraju upadku - mówił Janusz Piontkowski, sołtys w miejscowości Kup.

Dobrzeń Wielki traci nie tylko tereny na rzecz Opola, ale też mieszkańców i wpływy z podatków. To z kolei oznacza konieczność cięć w tym zwalnianie pracowników.

- Sytuacja Gminnego Ośrodka Kultury w przyszłym roku będzie tragiczna - mówił Gerard Kasprzak, dyrektor GOK-u, który też pojawił się w biurze. - Otrzymamy 1/3 dotychczasowego budżetu i dlatego we wtorek podjąłem decyzję o zwolnieniu 23 osób, wśród których są instruktorzy, a także bibliotekarki. Na teraz w GOK może zostać około 7 osób, ale co będzie potem, nie wiem. Na dziś każda sekcja jest zagrożona.

Wśród protestujących były też zwolnione osoby, które chciały osobiście porozmawiać z ministrem. Negocjacje z protestującymi najpierw prowadziła Małgorzata Wilkos, szefowa biura poselskiego, a potem także policja, której z godziny na godzinę przybywało.

W pewnym momencie z biura wyproszono dziennikarzy, za to wezwano dodatkowe siły policyjne. Do użycia siły jednak nie doszło.

- Nie chcemy takiego rozwiązania, spełniliśmy oczekiwania protestujących i na piśmie dostali gwarancję, że wiceminister spotka się z nimi dziś w Sejmie, a także w przyszłą środę o godzinie 11 w biurze poselskim - mówiła Wilkos.

Mimo tego mieszkańcy gminy biura nie opuścili. Wymyślali za to kolejne argumenty, które miały przedłużyć ich obecność. Ostatecznie o godz. 16.30 zostali jednak wyprowadzeni przez policję.

- Protest to wyrazem bezsilności, niech poseł Jaki pokaże argumenty za likwidacją gminy, jeżeli ich nie ma niech wycofa się z pomysłu. My na pewno nie ustąpimy - mówił Piontkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska