Bo prezesi chcą tylko Francuzów

Witold Żurawicki
Odwołania władz Śląskiej Spółki Cukrowej domagają się opolscy rolnicy. Z prośbą w tej sprawie zwrócili się do Leszka Millera.

HISTORIA PRYWATYZACJI ŚSC
ŚSC liczy 15 cukrowni, w tym 4 na Opolszczyźnie: "Wróblin", "Otmuchów", "Cerekiew" i "Baborów". 15 listopada 2000r. Ministerstwo Skarbu Państwa podpisało umowę z francuskim koncernem Saint Louis Sucre o sprzedaży akcji ŚSC. Jednak pod warunkiem, że w ciągu 6 miesięcy Francuzi podpiszą pakiet plantatorski z rolnikami, pakiet socjalny z pracownikami oraz załatwią wszelkie formalności. Sprzedaż akcji spółki zablokował minister spraw wewnętrznych, który w lutym 2001 odmówił zgody na sprzedaż zagranicznikom nieruchomości. Od tej decyzji SLS odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego i sprawę wygrał. Następnie SLS wystąpił do sądu przeciwko skarbowi państwa o wydanie akcji spółki, lecz w trakcie procesu okazało się, że przy podpisywaniu umowy popełniono szereg błędów formalnych. Proces sądowy trwa.
Francuzi zaoferowali spłatę wszelkich zobowiązań finansowych spółki oraz jej dokapitalizowanie - w sumie chcą wyłożyć na to blisko 1 miliard złotych. W zeszłym roku ponad 95 procent akcji SLS kupił niemiecki gigant Sudzuker.

W swoim wystąpieniu Wojewódzki Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Opolu w imieniu "wszystkich organizacji reprezentujących rolników i plantatorów buraka cukrowego" zwrócił się do premiera Millera o dokonanie natychmiastowych zmian personalnych w zarządzie ŚSC. Podkreślił, że wielokrotnie już prosił o to ministra skarbu - bez rezultatu. Rolnicy opowiadają się za tym, by ŚSC weszła w skład narodowego polskiego koncernu cukrowego.

- Czarę goryczy przelał fakt, że władze spółki na spotkania z rolnikami zapraszają przedstawicieli francuskiego koncernu zamierzającego kupić spółkę, tak, jakby było już po prywatyzacji, jakby cukrownie należały już do Francuzów - wyjaśnia prezes Zarządu Wojewódzkiego WZRKiOR w Opolu Danuta Bajak.
Inne przyczyny, dla których rolnicy domagają się zmian personalnych, to między innymi szantażowanie przez zarząd pracowników spółki i plantatorów widmem upadłości następnych cukrowni, doprowadzenie do konfliktu między plantatorami a pracownikami cukrowni, brak spójnej polityki w zakresie sprzedaży cukru - przez co poszczególne zakłady, aby przetrwać, stosują różne zasady sprzedaży cukru. Ponadto - zdaniem rolników - zarząd podejmuje decyzje, w wyniku których spółka nie wywiązuje się ze swych zobowiązań wobec wierzycieli: dla przykładu w cukrowni Ziębice pieniądze przeznaczone na wypłaty dla rolników wydano na zakup restauracji i magazynów. W końcu zakład postawiono w stan upadłości, a rolnicy nie otrzymali zapłaty za buraki.

"Panie premierze, biorąc pod uwagę trudną sytuację w kraju oraz narastające niezadowolenie społeczne z ujawnianych stale nadużyć finansowo-gospodarczych, w celu uspokojenia agresji społecznych prosimy o doprowadzenia do zmiany zarządu ŚSC na ludzi, którzy bez względu na właściciela akcji spółki będą ja restrukturyzować i tworzyć nowe miejsca pracy..." - napisano w wystąpieniu.
- Nie może być tak, by zarząd spółki jedyną receptę na uzdrowienie sytuacji widział w sprzedaży akcji obcemu kapitałowi i za wszelką cenę do tego dążył - podkreśla Bajak.
- Z podobnym wystąpieniem do premiera zwróciła się też nasza izba - dodaje Antoni Konopka, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Mamy w tej sprawie poparcie izb śląskiej i dolnośląskiej. W Śląskiej Spółce Cukrowej obowiązuje dogmat: albo sprzedaż zagranicznikom, albo upadek. Zarząd powinien natomiast robić wszystko, by spółka lepiej funkcjonowała, na przykład ją restrukturyzować.

Z zarzutami nie zgadza się wiceprezes ŚSC Bogusław Stec: - Nigdy nie prowadziliśmy własnej polityki prywatyzacyjnej. Nasze działania były pochodną działań właścicielskich i nadrzędnych organów statutowych, czyli Ministerstwa Skarbu Państwa.
Zdaniem Steca, plantatorzy sami postulują o spotkania tak z władzami spółki, jak i poszczególnych cukrowni, bo chcą znać sytuację finansową zakładów. Chcą też wiedzieć, co oferuje potencjalny inwestor - trudno więc na te spotkania nie zapraszać Francuzów.

- Do ubiegłego roku ustawa cukrowa nie zezwalała na restrukturyzację holdingu - mówi Stec. - W przypadku zamykania jakiejś cukrowni przepadał choćby limit produkcyjny. Trudno więc obarczać nas winą za brak takich działań.
Teraz natomiast można już restrukturyzować, więc w przypadku upadłej cukrowni "Ziębice" jej limit przejęła cukrownia "Otmuchów". Rolnicy mają gdzie sprzedać buraki, a zakład może się rozwijać. Podobnie będzie po upadku "Pastuchowa".
- Nas interesuje dopływ kapitału - przyznaje Stec. - Czy to będzie od inwestora zagranicznego, czy też od Krajowej Spółki Cukrowej - wszystko jedno. Sytuacja finansowa naszego holdingu jest - oględnie mówiąc - trudna. I to wiadomo nie od dzisiaj. Wiele naszych zakładów liczy sobie nawet 150 lat. Są małe i przestarzałe. Bez zastrzyku finansowego nie wytrzymają konkurencji na rynku. Odbije się to na producentach buraków.

Za sprzedażą spółki koncernowi francuskiemu opowiadają się też pracownicy cukrowni.
- Rolnicy powinni zająć się produkcją buraka, my będziemy produkować cukier - mówi Zygmunt Auguścik, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników ŚSC. - Teraz uaktywnili się działacze chłopscy, bo zbliżają się wybory samorządowe. Po wyborach - spasują.
- W Warszawie odbiliśmy się już od wielu zamkniętych drzwi - mówi Danuta Bajak. - Jeśli nie poskutkuje apel do premiera, to znaczy, że w stolicy zdecydowano już o prywatyzacji spółki. A przecież ma być tworzona Krajowa Spółka Cukrowa, która bez holdingu śląskiego, produkującego ponad 20 procent polskiego cukru, nie ma racji bytu.
- Można odnieść wrażenie, że jest jakieś tajne porozumienie między resortami skarbu i rolnictwa, by spółkę sprzedać za wszelką cenę - dodaje Konopka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska