Boczar: - Nie uciekniemy od energii atomowej

Tomasz Gdula
- Jedną z dróg przyszłości jest zamiana elektrowni na elektrociepłownie - tak ma się stać m.in. w Opolu - mówi prof. Boczar.
- Jedną z dróg przyszłości jest zamiana elektrowni na elektrociepłownie - tak ma się stać m.in. w Opolu - mówi prof. Boczar. fot. Sławomir Mielnik
Prof. Tomasz Boczar, Politechnika Opolska: - W Europie ryzyko awarii elektrowni jądrowej jest minimalne.

W Poznaniu rozpoczęła się wczoraj wielka konferencja klimatyczna, na której naukowcy z całego świata dyskutują o przyczynach wzrostu temperatury na Ziemi. Ale nie brak też uczonych, którzy są zdania, że od 10 lat na naszej planecie jest coraz zimniej. Komu przyznałby pan rację?
- Opinie na ten temat są rzeczywiście skrajnie podzielone i wystarczy otworzyć internet, by stwierdzić, że głosy za jedną bądź drugą teorią rozkładają się właściwie 50 na 50. Uważam, że znacznie ważniejsze od sporu, czy klimat się ociepla czy wychładza, jest fakt, że konwencjonalne źródła energii są na wyczerpaniu. Węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny w perspektywie kilkudziesięciu lat zwyczajnie się skończą i trzeba je będzie zastąpić czymś innym. Już dziś trzeba się zastanowić, czym.

- Na razie czeka nas redukcja emisji dwutlenku węgla o 20 procent do 2020 roku. Premier stwierdził wczoraj, że Polska jest na to gotowa, ale przyznał jednocześnie, że może to oznaczać nawet 90-procentowy wzrost cen energii elektrycznej. Czy koszty troski o środowisko muszą być aż tak drastyczne?
- Unia chce, by od 2013 roku prawo do emisji każdej ilości dwutlenku węgla zakłady nabywały na wolnym rynku, a to rzeczywiście może doprowadzić do gwałtownego skoku cen. Dochodzi do tego pytanie, jak sfinansować budowę nowych mocy produkcyjnych w energetyce i dodatkowych sieci przesyłowych, co w Polsce jest koniecznością. Jedną z dróg przyszłości jest zamiana elektrowni na elektrociepłownie - tak ma się stać m.in. w Opolu. Coraz częściej słychać jednak głosy, że nie obejdzie się bez renesansu energetyki jądrowej.
- To technologia przyjazna środowisku?
- Nie sposób zaprzeczyć, że jest ona czysta, gdyż nie powoduje emisji gazów cieplarnianych, co oficjalnie przyznaje Unia. Nie zmienia to faktu, że zawsze istnieje ryzyko jakichś awarii i związanych z nimi emisji promieniotwórczych.

- Ryzyko jest na tyle niewielkie, że byłby pan skłonny przekonywać ludzi do energetyki jądrowej, zważywszy na to, iż wielu Polaków wciąż się jej boi?
- Dotychczas zdarzyły się tylko dwie poważne awarie - w latach 70. w amerykańskiej elektrowni Three Mile Island oraz w Czarnobylu. Skutki tej ostatniej odczuwamy do dziś. Zamiast uspokajać, zwrócę uwagę, że postęp technologiczny i normy bezpieczeństwa stosowane w UE są na tyle rygorystyczne, że ryzyko awarii jest minimalne. Jednocześnie trzeba mieć świadomość, że normy obowiązujące w Indiach czy Chinach mogą dalece odbiegać od europejskich.

- Może powinniśmy postawić na odnawialne źródła energii, np. elektrownie wiatrowe?
- Jeśli nawet byśmy się na to zdecydowali, w rezerwie i tak musielibyśmy mieć mniej więcej tyle samo energii ze źródeł konwencjonalnych. Powód jest prosty: bywają okresy ciszy wiatrowej (o czym przekonali się m.in. Niemcy) i wówczas wiatraki stają się bezużyteczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska