Bogdan Klimek: To były moje najlepsze lata

Redakcja
Bogdan Klimek
Bogdan Klimek Sławomir Mielnik
Z nadinspektorem Bogdanem Klimkiem, komendantem wojewódzkim policji w Opolu, który odchodzi na emeryturę. 8 lutego zastąpi go nadinsp. Leszek Marzec, szef lubuskiej policji.

- Dlaczego po sześciu latach pracy na czele opolskiego garnizonu odchodzi pan na emeryturę?
- Kiedyś trzeba powiedzieć sobie dość. Mam 39 lat pracy, w tym 37 w mundurze, cały czas w biegu. Od kilku lat jestem poza domem. Żonę widuję tylko w weekendy. Ona też miała dość takiego życia. Dlatego postanowiłem przejść na emeryturę. Kolejna sprawa to moje dojazdy. Dom rodzinny mam w Krakowie. Co tydzień jechałem tam i wracałem. To też było męczące.

- Pana decyzja nie miała więc nic wspólnego z nowym komendantem głównym policji, który swoje urzędowanie rozpoczął od wymiany większości komendantów wojewódzkich?
- Dla jasności. Nadinspektor Marek Działoszyński nikogo nie zwolnił ze służby i nie wysłał na emeryturę. On wprowadza swojego rodzaju kadencyjność. Chodzi o to, by ci komendanci wojewódzcy, którzy w swoim garnizonie pełnią funkcję od kilku lat, mieli nowe, świeże spojrzenie na pracę i dlatego przenosi ich do innych komend. A co do pańskiego pytania. Nie. Moje przejście na emeryturę nie miało nic wspólnego z decyzjami komendanta głównego.

- Dostał pan propozycję objęcia nowego garnizonu?
- Dostałem, ale nie powiem którego. Zdradzę tylko, że był bliżej domu. Jednak, jak już mówiłem, moje przejście na emeryturę jest podyktowane względami prywatnymi.

- Zna pan swojego następcę?
- Oczywiście. Nadinspektor Leszek Marzec to policjant z krwi i kości, stary kryminalny, który z niejednego pieca chleb jadł. To odpowiednia osoba na tym stanowisku.

- W jakiej kondycji zostawia pan opolską policję?
- Myślę, że w dobrej. Przestępczość na Opolszczyźnie spada, wykrywalność rośnie lub jest na tym samym, ale wysokim poziomie. Mamy dobrych policjantów, oddanych służbie. Ostatnie badania pokazały też, że mieszkańcy Opolszczyzny mają największe zaufanie do policji w całym kraju i czują się najbezpieczniej. To o czymś świadczy.

- Co się nie udało?
- Wciąż nie mamy zabójcy 16-letniej Samanty z Jasienia. Ale jestem przekonany, że policjanci pracujący nad sprawą złapią tego człowieka.

- Jak wspomina pan pracę w policji?
- Mogę śmiało powiedzieć, że to najlepsze lata mojego życia. Mogłem służyć ludziom. Pracowałem przy ochronie wizyt Ojca Świętego, George'a Busha, Władimira Putina, prezydenta Izraela i cesarza Japonii. Takich chwil się nie zapomina.

- Co będzie pan robić na emeryturze?
- Mam ponad 20-arowy ogród, więc na brak zajęć nie będę narzekać. Zresztą nie mógłbym siedzieć w fotelu i nic nie robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska