Bogusław Wierdak. Wielomilionowy dług to nie problem, jeśli jest się prominentnym działaczem PO

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
W biznesie powinęła mu się noga, w polityce jego kariera kwitnie. I pomaga w kłopotach.
W biznesie powinęła mu się noga, w polityce jego kariera kwitnie. I pomaga w kłopotach. Archiwum
Wiceprzewodniczący sejmiku, prominentny działacz PO, nie ma prawie nic. Nie miał z czego spłacić połowy swoich milionowych długów, a komornika nie interesuje jego dieta. Tak to się dzieje...

Gdzie mieszka radny?

Do 2003 roku Bogusław Wierdak był oficjalnie właścicielem domu na ul. Wojska Polskiego, w zielonej dzielnicy Nysy. W 2003 roku sprzedał go swojemu pracownikowi Sławomirowi Andrejczyszynowi, ale mieszka tam nadal.
- Gdzie mieszka pan Wierdak? Siedem domów dalej, po tej stronie ulicy - tłumaczy ekspedientka w osiedlowym sklepie.
Według oświadczenia majątkowego Bogusław Wierdak jest właścicielem jedynie 47-metrowego mieszkania spółdzielczego w Nysie. Mieszkanie znajduje się w bloku na osiedlu Nysa Południe. Na domofonie jest nawet nazwisko Wierdak.
- To stoi na niego, ale on tu nie mieszka - tłumaczy jeden z sąsiadów. - Mieszkał tu K., jego szwagier. Podobno się zamienili. Ale teraz mieszkanie stoi puste. Ktoś się chyba będzie wprowadzać, bo niedawno założyli nową skrzynkę elektryczną.

Korzystny kredyt

Korzystny kredyt

27 marca 2001 roku Bogusław Wierdak, prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą RTV-SAT, zawarł umowę o kredyt denominowany obrotowy z Bankiem Ochrony Środowiska reprezentowanym przez dyrektora Oddziału w Opolu Ryszarda Zembaczyńskiego. Bank przyznał Wierdakowi 268 tys. euro. Kredyt miał być spłacony do końca grudnia 2013 roku. Nie został. Rozpatrywanie wniosku przez bank trwało 9 dni od daty jego złożenia.

Stonowany i wyważony polityk. Założyciel i silny lider Platformy Obywatelskiej w Nysie. Długoletni przewodniczący Sejmiku Województwa Opolskiego. Dwukrotny kandydat PO do Sejmu. Gorliwy zwolennik i lobbysta remontu nyskiej tamy, budowy obwodnicy Nysy i strefy ekonomicznej. Bogusław Wierdak.

Z drugiej strony bankrut, którego firma zostawiła po sobie 3,5 miliona długów. Milionowy kredyt otrzymał w banku kierowanym przez partyjnego kolegę. Syndyk spłacił go tylko w połowie. Majątek jego firmy, sprzedany już w trakcie upadłości, wystarczył na zapłacenie tylko 15 procent zadłużenia. Sąd wspaniałomyślnie umorzył mu ponad połowę reszty. Dokładnej kwoty pozostałego zadłużenia nie napisał w swoich kolejnych oświadczeniach majątkowych, choć taki jest obowiązek. Ale wojewoda, kontrolujący deklaracje przewodniczącego sejmiku, nie widzi w tym żadnej nieprawidłowości. Informacji o jego długach nie sposób zweryfikować. Sąd upadłościowy nie ma aktualnych danych. Banki i urząd skarbowy zasłaniają się tajemnicą.

35 wierzycieli firmy Bogusława Wierdaka nie dostało swoich należności. Oficjalnie on nie ma z czego spłacać. Poza mieszkaniem spółdzielczym nie ma żadnego majątku. Jego pracownik, który przejął po nim działalność, zatrudnił go jako głównego specjalistę z minimalną pensją. Mieszka w domu, który sam wybudował, ale przed upadłością sprzedał swojemu pracownikowi. 8 lat później dom odkupił syn Wierdaka.

Rozbudowuje kino w Nysie, sięgając skutecznie po państwowe dotacje. Kino też należy do pracownika, który tam sprzedaje bilety i wpuszcza widzów. Dla tego kina starosta nie waha się wydać pozwolenia budowlanego sprzecznego z prawem, wbrew opinii swoich merytorycznych pracowników. A były burmistrz Nysy ze swoimi urzędnikami przez cztery lata udaje, że nie dostrzega nielegalnego parkomatu i parkingu na trawniku w miejskim parku.
Bogusław Wierdak pierwszą firmę założył w 1990 roku, na samym początku przemian gospodarczych. Miał wtedy 35 lat, wcześniej skończył studia, został magistrem inżynierem budownictwa. W życiorysie informuje, że pracował w Przedsiębiorstwie Budownictwa Rolnego oraz kierował działem technicznym w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Wierzbięcicach. O własnej firmie w życiorysie radnego nie wspomina.

Bogusław Wierdak zajął się handlem sprzętem radiowym i telewizyjnym. Początkowo prowadził go w sklepie w Rynku w Nysie, potem wybudował dodatkowo duży pawilon handlowy przy ul. Piłsudskiego. Rok po wielkiej powodzi w 1997 roku kupił budynek zniszczonego przez wodę kina Pokój w Nysie. Jego firma RTV SAT w Nysie miała od początku w 1990 roku do likwidacji w 2004 roku charakter jednoosobowej działalności gospodarczej. W takiej formule prawnej majątek firmy jest jednocześnie majątkiem jej właściciela, a za długi i zobowiązania swojego przedsiębiorstwa odpowiada on całym swoim majątkiem prywatnym.

Kiedy w 2004 roku sąd gospodarczy w Opolu ogłosił upadłość i likwidację firmy RTV SAT, do wyznaczonego przez sąd syndyka zgłosiło się w sumie 35 wierzycieli, w tym firmy i instytucje publiczne. Syndyk uznał im należności (wraz z karnymi odsetkami) na łączną kwotę 4 milionów 265 tysięcy złotych. Tyle długów zrobiła firma radnego do chwili upadłości. W ciągu 2 lat działalności syndyk sprzedał majątek RTV SAT, potrącił swoje koszty i spłacił część długów. Dokładnie 15,19 procent, czyli 640 tys. zł. Część swoich należności dostały trzy banki, w których brał kredyty firmowe Bogusław Wierdak. ING Bank Śląski ze 130 tys. zł należności głównej otrzymał 125 tys. PKO BP z kredytu 100 tys. franków szwajcarskich i 30 tys. zł otrzymał zwrot 45 tys. zł. Bank Ochrony Środowiska oddział w Opolu ze 268 tys. euro głównej należności dostał w sumie 469 tys. zł. Prawie połowę. Reszta wierzycieli obeszła się smakiem.

Jak informuje sędzia Małgorzata Kątna, przewodnicząca Sekcji Upadłościowej Sądu Rejonowego w Opolu, 24 grudnia 2007 roku sąd stwierdził zakończenie procesu upadłościowego firmy RTV SAT. Do spłacenia pozostało po firmie 3 mln 625 tys. zł. Akurat była Wigilia. Sąd dał Bogusławowi Wierdakowi cenny prezent pod choinkę - umorzył mu połowę pozostałych należności głównych oraz wszystkie należności wynikające z odsetek czy innych kosztów dodatkowych. W całości pozostawił tylko zaległe składki emerytalne, rentowe i chorobowe za pracowników firmy. Bogusław Wierdak był już wtedy od roku przewodniczącym sejmiku wojewódzkiego. Dokładnej kwoty pozostawionych należności nie znamy. Mimo pytania sąd gospodarczy nam jej nie podał. Być może dlatego, że wymagało to osobnego przeliczenia należności wobec 35 wierzycieli. Szacunkowo może to być ok. miliona złotych.

Kupił pan Sławek, odkupił syn

Fakty wskazują, że Bogusław Wierdak przygotowywał się do upadłości i wcześniej rozdysponował część swojego majątku. Proces wyprzedawania majątku zaczął najpóźniej w 2003 roku, rok przed ogłoszeniem upadłości. Do 2003 roku siedzibą firmy RTV SAT był dom Bogusława Wierdaka w al. Wojska Polskiego w Nysie. Sam właściciel szacował, że liczący 210 metrów powierzchni budynek mieszkalny jest wart 370 tys. zł. W ciągu 2003 roku dom został sprzedany, w następnej deklaracji majątkowej radnego w tym punkcie Wierdak wpisał krótko: "nie dotyczy".

Tak samo bez śladu zniknęły z oświadczenia ruchomości warte powyżej 10 tys. zł - skórzane meble i obrazy olejne. Przed upadłością sprzedał też pawilon handlowy na Piłsudskiego, którym spłacił część zadłużenia firmy. W kolejnych oświadczeniach majątkowych Bogusław Wierdak nie informuje o dochodzie z ich sprzedaży. Dom na ul. Wojska Polskiego kupił od niego Sławomir Andrejczyszyn, wieloletni pracownik sklepu Wierdaka. Pytany o to w 2007 roku przez dziennikarza "Nowin Nyskich" Andrejczyszyn mówił, że pożyczył pieniądze na zakup. Ostatnio pan Sławomir już nie udziela informacji mediom.

Według dwóch niezależnych informatorów z kręgów Bogusława Wierdaka w kryzysowym momencie dla swojej firmy wyjechał on lub usiłował wyjechać wraz z całą rodziną na stałe do Kanady, gdzie jego żona ma bliskich. Na miejscu pozostawił pełnomocnika. Plan się nie udał, Wierdakowie wrócili do Nysy. Wrócili i cały czas mieszkają w domu, który sprzedał, w alei Wojska Polskiego. Andrejczyszyn był właścicielem tego domu do 2011 roku, ale z niego nie korzystał. W 2010 roku, kandydując z PO do rady gminy, jako swoje miejsce zamieszkania podał Niwnicę pod Nysą. W 2011 roku sprzedał budynek z 7-arową działką 27-letniemu Szymonowi Wierdakowi. Syn przewodniczącego wziął na ten cel 290 tys. zł kredytu hipotecznego.

W 2003 roku Bogusław Wierdak był także właścicielem kina Pokój w Nysie o powierzchni 900 metrów i deklarowanej wartości 1 mln 50 tys. zł. W deklaracji wypełnionej w kwietniu 2004 wpisał już, że jest to współwłasność ze starszym synem Jakubem (obecnie dyrektorem biura Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Opolu). W roku 2004 radny był właścicielem już tylko połowy kina. Tę jego połowę przejął i sprzedał syndyk. Ktoś chciał kupić połowę kina? Tak! Sławomir Andrejczyszyn. Drugą połowę Andrejczyszyn kupił od syndyka za długi firmy Invest Com, należącej do Bogusława Wierdaka i Jakuba Wierdaka.

W 2008 roku wszystko wróciło do rodziny. Według księgi wieczystej właścicielem nieruchomości w al. Lompy w Nysie wraz z budynkiem kina jest obecnie młodszy syn Bogusława - Szymon Wierdak, który kupił to w sierpniu 2008 roku przed notariuszem Franciszkiem Zagórskim z Grodkowa, mając wtedy 24 lata.

W całości syndyk przejął tylko nieruchomość przemysłową po Zakładzie Urządzeń Przemysłowych w Nysie przy ul. Kruczkowskiego 2. Miała ona ponad 1,5 hektara powierzchni. Sam właściciel szacował jej wartość na 2,2 mln zł. Syndyk sprzedał ten teren i połowę kina, zarabiając faktycznie ok. 850 tys. zł za wszystko.

Kino w rozkwicie

Mimo upadłości firmy działalność nyskiego kina pozostaje stale pod kontrolą Bogusława Wierdaka. Jeszcze w 2002 roku zaufany Sławomir Andrejczyszyn założył firmę o nazwie Plus Consults, która przejęła prowadzenie bieżącej działalność kina w Nysie w wynajmowanym budynku. W 2003 i 2004 roku Wierdak był tam doradcą na umowie za kilkaset złotych rocznie. W 2005 roku został dyrektorem Plus Consults, ale z niskim wynagrodzeniem, niecałych 9 tys. rocznie. Obecnie jest zatrudniony w Plus Consults jako główny specjalista ds. rozwoju z pensją na poziomie płacy minimalnej.

Pan Sławek faktycznie pracuje na kasie albo wpuszcza widzów. Związane z rodziną Wierdaków kino w Nysie przeżywa w ostatnich latach okres świetności. W latach 2011-2013 przeszło cyfryzację, wzbogaciło się o nowoczesną aparaturę nagłaśniającą, klimatyzację, dobudowano drugą salę. Firma Plus Consults Sławomira Andrejczyszyna w tym okresie złożyła 6 wniosków do Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej w Warszawie o dofinansowanie z realizowanych programów rozwoju kin. Prosiła o dofinansowanie kwotą 780 tys. zł. Otrzymała 670 tys. Najwięcej w województwie opolskim. PISF dofinansowuje średnio 30 procent kosztów inwestycji. To oznacza, że firma Plus Consults z własnych pieniędzy wydała na modernizację ok. 1,3 mln zł. Co ciekawe - inwestorem jest firma Andrejczyszyna, właścicielem działki pod budynkiem - syn Wierdaka. Kto jest właścicielem budynków? W księdze wieczystej nie ma zapisów na ten temat.

Zgodnie z prawem po zakończeniu upadłości jednoosobowej działalności gospodarczej niezaspokojeni wierzyciele mogą dochodzić swoich należności przez co najmniej 10 lat od właściciela firmy. Chyba że w tym okresie podejmą indywidualną próbę egzekucji, wtedy okres przedawnienia należności znów się rozpoczyna od nowa. Dwa banki, najwięksi wierzyciele Wierdaka - PKO BP i Bank Ochrony Środowiska, odmówiły nto informacji o aktualnym stanie zadłużenia Bogusława Wierdaka i sumie wyegzekwowanych długów. Zasłoniły się tajemnicą bankową.

Urząd Kontroli Skarbowej, który sprawdza deklaracje radnych, odmówił informacji, powołując się na tajemnicę skarbową. Z jednej strony radni muszą składać jawne oświadczenia o swoim majątku, zarobkach i długach. Z drugiej strony prasa czy obywatele nie mogą ich konfrontować z innymi źródłami. Sam radny unika podawania informacji, jak co roku zmienia się bilans jego starych długów. Od 2007 roku do grudnia 2013 roku Bogusław Wierdak w swoim oświadczeniu majątkowym wpisywał formułkę: "Wszystkie zobowiązania oraz należności dla mojej firmy RTV-SAT Nysa, która w 2004 r. ogłosiła upadłość, znajdują się w sprawozdaniu-postanowieniu Sądu Gospodarczego w Opolu - zakończenie postępowania - grudzień 2007 r.".

- W aktach sprawy brak informacji co do spłaty przez dłużnika pozostałej części nieumorzonych wierzytelności - informuje sędzia Małgorzata Kątna, przewodnicząca Sekcji Upadłościowej SR w Opolu.

Dopiero w deklaracji majątkowej Bogusława Wierdaka z 31 grudnia 2010 roku pojawiło się zadłużenie - 199 tysięcy zł wobec niestandaryzowanego funduszu sekurytyzacyjnego inwestycyjnego zamkniętego (bez podania nazwy funduszu). To jeden z funduszy przejmujących stare, trudno ściągane długi, głównie od banków. Od tego czasu Bogusław Wierdak zmniejsza to zadłużenie o ok. 15 tys. zł rocznie. W grudniu ubiegłego roku pozostało mu do spłaty 152 tys.

"Saldo bieżące tych wierzytelności z powodu różnych zdarzeń gospodarczych oraz złożonych niekiedy czynności prawnych podlegało różnym zmianom" - napisał w odpowiedzi na pytania dziennikarza nto Bogusław Wierdak. "Nie znajduję jednak żadnego powodu, by uznać, iż wiedza w tej mierze jest Panu albo Pańskim mocodawcom do czegokolwiek potrzebna. Nie jest mi wiadomym, w jakim celu gromadzi Pan informacje dotyczące moich osobistych kwestii majątkowych. Pragnę jednak podkreślić, iż niezależnie od tego, co Pan na mój temat chce napisać, proszę starannie rozważyć i oddzielić wątki związane z pełnioną przeze mnie funkcją publiczną od kwestii zupełnie z nią nie związanych".

Znikające zadłużenie

Jak to się jednak stało, że z milionowego długu po 3 latach zostało 199 tys. zł? Po likwidacji firmy Bogusław Wierdak pozostał właściwie bez majątku. W 2005 przeprowadził rozdzielność majątkową z żoną. Syndyk pozostawił mu 47-metrowe mieszkanie spółdzielcze na osiedlu Nysa Południe, bo lokatorskiego prawa spółdzielczego nie da się sprzedać na licytacji. Przewodniczący jeździ czarną terenową toyotą rav 4, ale samochód jest własnością Europejskiego Funduszu Leasingowego. Komornik nie może go zabrać.

Pensji z pracy w Plus Consults żaden komornik zająć nie mógł, bowiem dochody z tytułu pracy na najniższym krajowym wynagrodzeniu są zwolnione z egzekucji. A Bogusław Wierdak jako główny specjalista ds. rozwoju w Plus Consults zarabia właśnie najniższą krajową - 19,9 tys. zł rocznie. Najbardziej łakomym kąskiem dla komorników powinna być nie opodatkowana dieta przewodniczącego sejmiku 33 tys. zł rocznie przez 8 lat. Tymczasem żaden komornik po nią nie sięgnął.

- Dieta radnego Bogusława Wierdaka nie była zajmowana przez komornika - informuje Dariusz Cedro, dyrektor biura sejmiku.

- Bogusław Wierdak zataja informację o wysokości zobowiązań, wobec kogo one są, w związku z jakim zdarzeniem i w jakiej wysokości - komentuje znany prawnik, prosząc o zachowanie anonimowości.

- W ocenie Wydziału Nadzoru i Kontroli Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego nie doszło do podania nieprawdy lub zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych pana Bogusława Wierdaka - informuje Jacek Szopiński, rzecznik wojewody. Zastrzeżeń nie ma też urząd skarbowy, ani CBA.

"Nie mam zamiaru Panu szczegółowo wyjaśniać, w jaki sposób część ujawnionych w treści listy z postępowania upadłościowego moich zobowiązań została zaspokojona bądź umorzona. Nie są to kwestie w żaden sposób związane z pełnioną przeze mnie funkcja publiczną" - napisał do NTO Bogusław Wierdak.

Prawdę mówiąc, w poprzednich latach Bogusław Wierdak wykazał jeszcze większe lekceważenie obowiązku ujawniania swoich długów. W deklaracji złożonej za rok 2002 napisał tylko kwoty kredytów bankowych, bez podania waluty i okoliczności zaciągnięcia zobowiązania. Wpis za rok 2003 podaje dodatkowo nazwę banku i kwotę: 600 000 - ING BŚl; 125 000 PKO BP Nysa i 268 000 BOŚ Opole.

Tymczasem kwota 268 tys. to kredyt w euro przyznany w 2001 roku przez opolski oddział Banku Ochrony Środowiska. 125 tys. to kredyt w frankach szwajcarskich wobec PKO BP w Nysie. Sam to zresztą przyznał w kolejnej rocznej deklaracji majątkowej. Faktyczne długi radnego PO były dwa razy większe, niż to można wprost zrozumieć z jego deklaracji majątkowej.

Polityka nikt nie ruszy?

Długi i bankructwo mogą się zdarzyć każdemu. W tej sprawie zasadniczy problem to pytanie, czy Bogusław Wierdak, znany i wpływowy polityk rządzącej partii, był traktowany jak każdy inny obywatel. Można mieć wątpliwości, skoro żaden komornik nie sięgnął po dietę radnego. Wątpliwości budzi też sprawa przyznania mu kredytu w wysokości 260 tys. franków szwajcarskich w 2001 roku z Banku Ochrony Środowiska w Opolu.

Umowę podpisał ówczesny szef opolskiego oddziału BOŚ Ryszard Zembaczyński z PO. Umowa była badana przez prokuraturę w Bielsku przy okazji śledztwa w sprawie innego nie trafionego kredytu BOŚ w Opolu. Nie wzbudziła zastrzeżeń śledczych. Sam Wierdak w wywiadach prasowych zapewniał, że nie korzystał z żadnych preferencji. Niemniej jednak nie spłacił połowy należności. Czy firmę RTV SAT w 2001 roku było stać na taki kredyt? Z opublikowanej deklaracji majątkowej za rok 2002 wynika, że przedsiębiorcy Bogusławowi Wierdakowi żyło się w 2002 roku kiepsko. Jego dwie firmy (RTV SAT oraz założona z synem Jakubem firma Invest Com z branży nieruchomości) przyniosły straty, których wysokości nie ujawnia w deklaracji.

Specjalne traktowanie Bogusława Wierdaka wyszło także przy sprawie wydawania pozwolenia na rozbudowę kina w Nysie. Jesienią ubiegłego roku właściciele spółki Dekada zaczęli wojnę z władzami Nysy o prawo do budowy galerii handlowej. Ktoś życzliwy podsunął wtedy Dekadzie kopie autentycznych dokumentów na temat rozbudowy kina, które następnie trafiły do dziennikarzy. Wynika z nich, że nyskie kino i firma Sławomira Andrejczyszyna Plus Consults skorzystały z dużej życzliwości wicestarosty nyskiego (obecnie starosty) Czesława Biłobrana przy uzyskiwaniu pozwolenia na rozbudowę.

Projektant zaprojektował przeszklony łącznik - hol, dobudowany do budynku kinowego od strony zabytkowego budynku Carolinum i kanału miejskiego. Problem w tym, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego mówi wyraźnie, że nowa zabudowa od tej strony jest niedopuszczalna. Zdaniem naczelnika wydziału budownictwa w starostwie oraz naczelnika miejskiego wydziału architektury, takie pozwolenie na budowę łącznika byłoby sprzeczne z prawem lokalnym, czyli z planem przestrzennym Nysy.

Mimo tego stanowiska urzędników starosta wystąpił o opinię do autora planu, którym okazała się ta sama firma architektoniczna, której Wierdak - Andrejczyszyn zlecili projekt rozbudowy. Szefowie nyskiej firmy Arplan wydali szybko opinię, że łącznik nie jest sprzeczny z planem. I mimo wyraźnego sprzeciwu szefowej swojego wydziału architektury starosta pozwolenie na budowę wydał. Dopiero kiedy sprawa wyszła na jaw, w styczniu tego roku, wojewoda uchylił pozwolenie na budowę w zakresie dotyczącym przeszklonego łącznika. Tym samym uznał, że starosta złamał prawo, wydając takie pozwolenie na budowę.

Starosta bagatelizuje sprawę, bo przecież łącznik nie powstał. W styczniu 2014 roku firma Plus Consults dostała od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego pozwolenie na użytkowanie nowej sali kinowej. Przeszklony łącznik faktycznie nie powstał, ale nadzór budowlany zgodził się warunkowo, że zostanie wykonany do końca 2015 roku. Kino ma teraz problem, jak wybrnąć z tego prawnego pasztetu.

Jeszcze większy pasztet wyszedł na jaw po wyborach samorządowych, gdy okazało się, że parkomat stojący od czterech lat przed kinem na terenie Szymona Wierdaka jest samowolą. Firma zarządzająca miejską strefa parkingową wydzierżawiła kinu parkomat, prawie identyczny jak miejski. A ktoś z kina wbetonował go na prywatnym terenie, który nie był formalnie parkingiem czy placem postojowym, ale placem przeciwpożarowym.

Drukowane w parkomacie bilety były ważne w strefie płatnego parkowania na terenie całego miasta. Parkomat miał na sobie herb Nysy i tekst uchwały rady tworzącej strefę. Kierowcy byli przekonani, że opłata za parkowanie trafia do miejskiej kasy, a trafiała do pana Wierdaka. Auta stawały na placu należącym do kina. I coraz bardziej rozjeżdżały też sąsiednią część miejskiego parku.

Przez cztery lata miejskie władze Nysy udawały, że nie ma tematu. Dopiero po doniesieniu nowego burmistrza prokuratura w Nysie sprawdza, czy doszło do oszustwa i kto się go ewentualnie dopuścił.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska