Bohaterka seksafery w opolskiej policji straci stołek

Archiwum
Komenda Wojewódzka Policji w Opolu.
Komenda Wojewódzka Policji w Opolu. Archiwum
Policjantka może zostać w służbie, ale wiele wskazuje na to, że pożegna się ze stanowiskiem.

Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie opolski komendant wojewódzki, który jest przełożonym funkcjonariuszki. - Wiemy, że były wątpliwości co do jej stylu zarządzania ludźmi (kobieta jest naczelniczką jednego z wydziałów - red.) i z informacji przekazanych nam przez komendanta wojewódzkiego wynika, że policjantka nie wróci na stanowisko, które do tej pory zajmowała - mówi inspektor Mariusz Sokołowski z KGP.

Decyzję o tym, czy funkcjonariuszka zostanie zdegradowana czy przesunięta na podobne stanowisko w innym wydziale również podejmie szef opolskiej policji. Insp. Jan Lach dziś nie chciał z nami na ten temat rozmawiać. - Do czasu zakończenia postępowania dyscyplinarnego, które się toczy, trudno wyrokować co będzie robiła pani naczelnik - ucina Piotr Pogoda z KWP w Opolu.

Kontrola prowadzona przez komendę główną już się zakończyła, a materiały zostały przekazane do prokuratury. Wiadomo już, że wątek obyczajowo-intymny nie był badany.

- Interesowały nas kwestie, które pojawiły się w ujawnionej rozmowie, m.in. sprawa komendanta ze Strzelec Opolskich (z rozmowy wynikało, że miał on w czasie pracy korzystać z usług prostytutek - red.) oraz zrzuty podnoszone w anonimie dołączonym do nagrania, z którego wynika, że w trakcie konkursów na konkretne stanowiska forowano konkretne osoby. Sprawdzaliśmy również, czy pani naczelnik miała wpływ na to, że konkurs wygrywała konkretna osoba - wyjaśnia rzecznik Sokołowski. - Wiele kwestii zawartych w anonimie nie potwierdziło się, ale kontrola wykazała pewne przewinienia, dlatego taka informacja została przekonana do komendanta wojewódzkiego policji i do prokuratury - wyjaśnia i dodaje, że na tym etapie nie może ujawnić o jakie przewinienia chodziło.

Przypomnijmy: Były szef opolskiej policji Leszek Marzec został zdymisjonowany po tekście nto, w którym ujawniliśmy, że komendant był podsłuchiwany. W nagraniu, które trafiło do redakcji, rozmawia on ze swoją podwładną m.in. o częstotliwości kontaktów seksualnych, przy okazji planując ruchy kadrowe w komendzie. Gdy sprawa wyszła na jaw, Marzec odszedł na emeryturę, a naczelniczka, z którą rozmawiał, została zawieszona na 3 miesiące.

Policjantka napisała skargę, która trafiła m.in. do Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińskiej Fundacja Praw Człowieka, w której twierdzi, że jest dyskryminowana. Czytamy w niej: “Realizując dyspozycję rzecznika dyscyplinarnego KWP, od 14.06 (piątek) rano do chwili obecnej, pod moim domem ustawicznie pojawiają się radiowozy oznakowane i umundurowani policjanci, parkują na mojej posesji po kilkadziesiąt minut, wypytują sąsiadów o mnie i odjeżdżają. I tak regularnie od piątku, od rana do 22.00. Mieszkam na wsi, więc każda wizyta policji wzbudza tu niemałą sensację. Przeciwko mnie, o ile wiem, nie jest prowadzone żadne postępowanie karne. Ofensywa zlecona przez rzecznika dyscyplinarnego jest więc niezrozumiała. Dodatkowo stwierdzam, że takie zachowanie może nosić znamiona nękania i naruszenia miru domowego w miejscu zamieszkania".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska