Orlik 2012 to jeden ze sztandarowych programów rządu. Uniwersalny projekt dwóch boisk z zapleczem dla każdej gminy ma - wedle zapewnień Ministerstwa Sportu - kosztować niewiele ponad milion złotych.
Finansowanie boisk zapewnia wspólnie rząd, samorząd wojewódzki i gmina. Każdy ma wyłożyć po 333 tys. zł.
Problem w tym, że koszty na pewno będą większe i wówczas pokrywa je już gmina. Przekonało się o tym Opole, które budowę wyceniło właśnie na 1,6 mln zł.
- Przygotowaliśmy już odpowiednią korektę budżetu - przyznaje Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta Opola. - W sumie na kompleks boisk sami wydamy około miliona złotych. Musieliśmy bowiem sfinansować przyłącza mediów do budynku zaplecza oraz fragment dojazdu. W naszym przypadku nie da się tego boiska zbudować za milion...
Boiska na Opolszczyźnie w tym roku chcą budować: Byczyna, Kędzierzyn-Koźle, Prudnik, Głubczyce, Namysłów, Niemodlin, Zawadzkie oraz Skarbimierz. Przedstawiciele samorządów są pełni obaw. I choć wiedzieli, że rząd finansuje tylko budowę boisk, to już ze sporym zdziwieniem przyjęli informację, że podawane sumy rządowych dotacji są kwotami netto.
- A przecież wszędzie operuje się sumami brutto - dziwi się Renata Heda, naczelnik miejskiego wydziału inwestycji w Prudniku. - Spodziewamy się od dawna, że boiska będą kosztować więcej. Dlatego nasz wkład to 500 tys. zł.
Tadeusz Bagiński, szef wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miasta w Namysłowie też ma swoje obawy.
- Nie wiadomo, jak zachowają się firmy, które budują takie obiekty - przyznaje Bagiński. - W tym roku w całej Polsce ma się odbyć kilkaset przetargów na takie boiska. Być może, wiedząc o tym, podniosą ceny, ale może być też tak, że zabraknie wykonawców.
Ale jest jeszcze jeden kłopot. Samorządy uczestniczące w programie muszą do grudnia zakończyć budowę. To konieczne do otrzymania dotacji. W praktyce czasu zostało znacznie mniej.
- Sztucznej nawierzchni nie da się położyć przy niskich temperaturach, musimy to zrobić do końca października - ocenia Bagiński.
Namysłów i tak jest w dobrej sytuacji. Jako pierwszy opolski samorząd uporał się adaptacją ministerialnego projektu i ogłosił przetarg. Inne samorządy mają to zrobić w czerwcu lub lipcu.
- I takie terminy deklarują - mówi Marcin Miga, koordynator programu Orlik w urzędzie marszałkowskim. - Wyższe koszty mnie nie dziwią. Podam przykłady: w podkarpackim Orlik kosztował 900 tys. zł, ale już w mazowieckim około 1,5 mln. To projekt powtarzalny, zmieniają się jednak warunki otoczenia. Pojawia się nagle konieczność np. doprowadzenie drogi.
- Nawet jeśli oferty w przetargach będą wyższe niż kosztorys ministerialny, to samorządy, tak jak Opole, znajdą pieniądze. Projekt jest tego wart - przekonuje Miga.