Bomba ekologiczna w Skoroszycach

Archiwum własne
Nieopodal wysypiska są studnie głębinowe. Istnieje zagrożenie, że zanieczyszczenia przedostaną się do ujęcia wody.
Nieopodal wysypiska są studnie głębinowe. Istnieje zagrożenie, że zanieczyszczenia przedostaną się do ujęcia wody. Archiwum własne
- Tego dziadostwa jest coraz więcej. Nikt go nie przetwarza ani nie wywozi, a my żyjemy na bombie ekologicznej - denerwują się mieszkańcy.

- Mieli tu produkować paliwo alternatywne, a tymczasem nie dość, że hałda śmieci rośnie, to jeszcze wyrzucają tu wszystko - pampersy, odpady szpitalne i wszelkie dziadostwo - irytuje się Stanisław Pociecha, przedstawiciel rady sołeckiej wsi Skoroszyce. - A nieopodal są studnie głębinowe, więc istnieje zagrożenie, że rozkładające się brudy przedostaną się do ujęcia wody - dodaje Marek Weisensteiner, radny skoroszyckiej gminy.

Mówi o terenie składowiska odpadów, na którym spółka SKORPAL miała gromadzić m.in. zużyte opony bądź plastikowe butelki, z których później produkuje się alternatywne paliwo wykorzystywane w cementowniach lub elektrowniach. I tak też miało być w Skoroszycach. Miało, bo od jakiegoś czasu ze SKORPAL-u nie wyjechał ani jeden tir z odpadami. Przy czym śmieci zwożone są na bieżąco. Jakby tego było mało, firma przestała płacić do gminy podatki i kwoty za dzierżawę. Mając to wszystko na uwadze, grupa mieszkańców postanowiła skierować sprawę do prokuratury.

- Gmina, zamiast zerwać umowę, czeka, starostwo też nie kontroluje zagrożonego terenu, a SKORPAL robi sobie, co chce - denerwują się mieszkańcy, którzy boją się, że po wygaśnięciu umowy w maju tego roku spółka zakończy działalność i nikt jej wówczas nie zmusi do usunięcia hałdy śmieci.

- Wywózkę zaczniemy najprawdopodobniej w marcu, bo obecnie cementownia, która odbiera od nas materiał, ma przestoje. Zresztą tak zwykle bywa w okresie zimowym - wyjaśnia Agnieszka Warzocha, szefowa SKORPAL-u.

Przyznaje też, że faktycznie w maju spółka najprawdopodobniej wyprowadzi się ze Skoroszyc. - Nie chcemy nic robić na siłę, a atmosfera we wsi nie jest najlepsza - mówi. - Przy czym na pewno po sobie posprzątamy i teren zostawimy czysty.

Tymczasem starostwo wydało już wstępną decyzję o cofnięciu pozwolenia dla SKORPAL-u na działalność. Szkopuł w tym, że dopóki nie zostanie wykorzystana procedura odwoławcza, firma ma prawo działać. - Dopilnowania umowy, czyli likwidacji odpadów z terenu składowiska i odzyskania pieniędzy powinna przypilnować wójt gminy. A pomóc jej mogą w tym organa ścigania - twierdzi wicestarosta Czesław Biłobran.

Wójt Alina Baran zapewnia, że jest w ciągłym kontakcie z firmą i że nie istnieje żadne zagrożenie dla środowiska i ludzi w związku z rosnącą hałdą śmieci. - Badania robione są na bieżąco, a studnie położone są w znacznej odległości od składowiska - tłumaczy.

Umowy ze SKORPAL-em natomiast nie rozwiązała (chociaż z tytułu jej niedotrzymywania mogła), gdyż - jak mówi - stara się być wyrozumiała dla przejściowych kłopotów firm. Wszystkich bez wyjątku. - Jesli jednak postanowią odejść, my i tak będziemy musieli się z nimi rozliczyć za poniesione nakłady na inwestycje - tłumaczy Alina Baran.

Agnieszka Warzocha szacuje, że spółka zainwestowała w składowisko około 300 tys. zł. Natomiast jej dług w gminie wynosi obecnie około 40 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska