Bomba wciąż tyka

Małgorzata Krysińska
Starosta Jan Kus poprosił prokuraturę o przyspieszenie ustalenia winnych złożenia w Świerczu 20 ton chemikaliów.

Przypomnijmy: 30 grudnia ubiegłego roku w lesie pod Bodzanowicami wybuchł pożar. Gdy strażacy przybyli na miejsce, okazało się, że płoną przeterminowane środki ochrony roślin. Pożar skojarzono natychmiast z odkrytym parę dni wcześniej dzikim wysypiskiem odpadów chemicznych w Łowkowicach k. Kluczborka. Podejrzenie policji padło na dwóch mieszkańców Jełowej: Henryka R. i Mariusza M., którzy w ten sposób mieli się pozbyć środków zalegających w jednym z opolskich magazynów. Ale ponieważ udowodnienie im winy wymagało czasu, a złożone w lesie chemikalia groziły zatruciem pobliskiego kąpieliska, przetransportowano je w czterech kontenerach, do czasu wyjaśnienia sprawy, na wysypisko śmieci w Świerczu.

Tymczasem, choć podejrzenia policji zostały już wkrótce poparte materiałem dowodowym i sprawa już dawno trafiła prokuratury, prawomocny wyrok w tej sprawie nie zapadł do dziś. W efekcie nie ma więc podstaw, by wyegzekwować od sprawców pieniędzy na utylizację odpadów. I mimo iż już w listopadzie burmistrz Olesna Edward Flak zwrócił się do oleskiego starostwa z prośbą przyznanie mu na ten cel 200 tys. zł, kontenery z chemikaliami jak stały w Świerczu, tak stoją.

- Nie mogliśmy burmistrzowi przekazać tych pieniędzy, bo podejrzani o złożenie trujących substancji pochodzą z powiastu opolskiego i całe dalsze postępowanie administracyjne w tej sprawie prowadzi obecnie opolski starosta ziemski. Ale ponieważ tak samo jak burmistrz Flak, jesteśmy zainteresowani pozbyciem się tej bomby ekologicznej z opóźnionym zapłonem, w piątek starosta Jan Kus wysłał do Prokuratury Rejonowej w Oleśnie pismo prośbą o przyśpieszenie postępowania przeciwko podejrzanym. Im szybciej bowiem to postępowanie dobiegnie końca, tym szybciej problem zostanie rozwiązany - mówi wicestarosta oleski Kryspin Nowak.
Jednak, jak dowiedzieliśmy się od Grażyny Hubickiej, prokuratora rejonowego w Oleśnie, na rychły wyrok w tej sprawie nie ma co liczyć.
- My swoje dochodzenie zakończyliśmy już ponad miesiąc temu. Z braku wystarczających dowodów umorzyliśmy postępowanie wobec Marcina M. i sporządziliśmy akt oskarżenia przeciwko Henrykowi R. Ale ponieważ obrońca Henryka R. zareagował na to zażaleniem do Prokuratory Okręgowej w Opolu, a ta przekazała je, wraz z aktami sprawy do Sądu Rejonowego w Oleśnie, do wyroku w tej sprawie droga jeszcze daleka. 20 grudnia odbędzie się bowiem posiedzenie sądu i jeśli sąd nie przychyli się do zażalenia obrońcy, to jeszcze w tym roku skierujemy do niego akt oskarżenia. Liczyć należy się z tym, że do rozprawy dojdzie nie wcześniej niż w drugiej połowie lub nawet pod koniec drugiego kwartału przyszłego roku - wyjaśnia pani prokurator. Dodaje jednak, że w jej ocenie, materiał dowodowy przeciwko Henrykowi R. nie budzi co do jego winy najmniejszych wątpliwości.
Dlatego też radzi starostwu, by zamiast czekać na prawomocny wyrok sądu, już teraz zażądało od podejrzanego sfinansowania kosztów utylizacji odpadów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska