Bomby robił w domu. Sąd dał mu kolejną już szansę

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Ostatni ładunek wybuchowy Krzysztofa G. został zdetonowany przez pirotechników na terenie dawnej strzelnicy w Prężynie.
Ostatni ładunek wybuchowy Krzysztofa G. został zdetonowany przez pirotechników na terenie dawnej strzelnicy w Prężynie. Krzysztof Strauchmann
Krzysiek wyprodukował materiał wybuchowy za pomocą... akumulatora, kaloryfera i lodówki.

To miał być już ostatni raz. Chciałem to zdetonować w lesie, z daleka od ludzi - opowiadał policjantom 20-letni Krzysiek z Prudnika.

Jeszcze w kwietniu młody mężczyzna został skazany po raz pierwszy za konstruowanie bomb w swoim domu na osiedlu domów jednorodzinnych. W akcie oskarżenia prokurator wpisał, że przygotowując materiały wybuchowe, mógł sprowadzić zagrożenie na wielu ludzi.

Krzyśkowi się udało.

Prokuratura i sąd uwierzyli, że jest wyłącznie zamiłowanym w pirotechnice amatorem chemii.

Czytając internet, kupując w sklepach i na aukcjach internetowych legalne chemikalia wyprodukował bomby. Ok. 10 ładunków sam zdetonował na terenie dawnego poligonu w Prudniku.

Zapraszał do oglądania swoich kolegów. Większość z nich tłumaczyła potem, że nie wiedzieli, iż Krzysztof łamie prawo.

W trakcie śledztwa Krzysztof G., uczeń szkoły średniej, dwa tygodnie spędził w tymczasowym areszcie. Sąd potraktował go łagodnie. Skazał młodego mężczyznę na 8 miesięcy więzienia, ale zawiesił wykonanie kary na 3 lata próby. Przez pierwszych kilka miesięcy Krzysiek faktycznie trzymał się z daleka od pirotechniki.

W lipcu jednak jego sądowa kuratorka zawiadomiła policję, że wrócił do nietypowego hobby.

Policyjni pirotechnicy znaleźli w spiżarni jego domu słoik i ok. 200 gramów proszku. Ekspertyza potwierdziła, że jest to TATP, bardzo wrażliwy materiał wybuchowy, popularny wśród... terrorystów Hamasu i Hezbollachu.

Do jego przygotowania mężczyzna użył legalnych środków chemicznych, które policja zwróciła mu po pierwszej sprawie. Skorzystał też z domowej lodówki i kaloryferów.

Krzysiek spędził miesiąc wakacji za kratami i znów dostał wyrok w zawiasach. Sąd zastrzegł, że nie może przez 3 lata samodzielnie prowadzić żadnych doświadczeń chemicznych.

Nieoficjalnie śledczy komentują, że tak zdolny chłopak powinien trafić do jakiegoś prawdziwego laboratorium.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska