Boże, daj męża! - tak dawniej modliły się niewiasty „przyjaciela gwałtem potrzebujące”. A teraz?

Redakcja
Kiedyś o życiowego partnera modlono się w kościołach, teraz - podczas eventów w centrach handlowych.
Kiedyś o życiowego partnera modlono się w kościołach, teraz - podczas eventów w centrach handlowych. Fot. Dawid Łukasik [O]
Teksty modlitw to swoisty znak czasu. W XVIII i XIX stuleciu wyrażały one również nadzieje i pragnienia kobiet, dla których zamążpójście było szansą na zmianę statusu społecznego.

Nie miały wówczas kobiety lekko - przyznaje prof. Mirosław Lenart, dyrektor Archiwum Państwowego w Opolu, autor wydanej przez tę instytucję, w formacie klasycznego modlitewnika, książki, w której zawarte są przykłady modlitw niewieścich, a przede wszystkim ich parodie z przełomu XVIII i XIX wieku.

- Los kobiety pozbawionej „karmiciela” był nie do pozazdroszczenia w czasach, kiedy zależność od męża była całkowita - dodaje. - Niezamężne panie miały trudności w zarządzaniu majątkiem. Panny zostawały często guwernantkami, pomagały zamężnym siostrom w wychowaniu dzieci albo szły do klasztoru. Staropanieństwo urastało do rangi osobistej tragedii, więc kobiety nadzieję i pocieszenie czerpały ze specjalnie dla nich wydawanych modlitewników. Co ciekawe, pisali je głównie mężczyźni, którzy w gruncie rzeczy nie mieli pojęcia, o co chodzi w świecie odmiennej płci. Przykładem ich twórczości może być „Modlitwa niezamężnej, zadowolonej ze swego losu”.

W 1706 r. paulin o. Rudolf Pollacz, urodzony w Opolu dyrektor drukarni jasnogórskiej, wydał książeczkę do nabożeństwa „Heroina chrześcijańska”, która przez prawie dwa stulecia była bestsellerem.

- Tytułem nawiązywał do idei rycerza chrześcijańskiego, kształtowanej w XVII stuleciu przez modlitewniki dla żołnierzy - wyjaśnia Mirosław Lenart. - Heroizm niewiasty polegał na modlitwie, pracy, posłuszeństwie oraz pielęgnowaniu innych cnót ważnych dla życia rodzinnego i był odbiciem postawy mężczyzny walczącego za wiarę.

W patriotycznym modlitewniku „Tarcza polska. Zbór modlitw i pieśni nabożnych dla narodu polskiego” z 1863 roku zawarte są osobne modlitwy dla żony i dla męża.

- Były instrukcjami obsługi dla obu płci, z tym, że przeznaczona dla mężczyzny była dwukrotnie dłuższa - wyjaśnia profesor Lenart. - Widziałem wiele tych modlitewników. Kobiece były zużyte, postrzępione. Widać, że były „zaczytane”. Egzemplarze należące do mężczyzn najczęściej były nienaruszone.

Bogobojne XVIII- i XIX-wieczne niewiasty znajdowały się też pod silnym wpływem ojców duchownych, zwłaszcza gdy dotyczyło to spraw dotykających seksualności i własnej cielesności.

- Uwagi, jakie mieszczą się w podręcznikach dla ówczesnych spowiedników odnośnie szóstego przykazania, dają podstawy sądzić, że te kwestie należały do najczęściej wymienianych grzechów - podkreśla profesor Lenart. - Możemy domniemywać, że duchowy świat kobiet obfitował w napięcia, za które w dużej mierze odpowiadali spowiednicy.

W wydanych w Warszawie w 1779 roku „Obowiązkach damy chrześcijańskiej” czytamy m.in.: „Około 6. przykazania. Jeśli kawaler z damą, oboje wolni, miał nieuczciwą zabawę, trzy lata pokutować będą. Który by z własną żoną swoją nieprzystojnie bawił się, niech 40 dni pokutuje. Jeśliby która niewiasta farbiczką albo inną jakową maścią maluje się, aby innym mężczyznom podobała się, przez trzy lata pokutę czynić będzie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska