Brak śnieżnej zimy i mrozów grozi nam kolejną suszą latem [wywiad]

Magdalena Grajnert
archiwum
O konsekwencjach braku fenologicznej zimy rozmawiamy z Anną Traut-Seligą, doktorem nauk biologicznych. Jeszcze kilka lat temu taka aura, jaką możemy obserwować w lutym, była nie do pomyślenia. Rolnicy nie cieszą się z wiosennych temperatur, przyglądając się przyrodzie, która próbuje się do pogodowych anomalii dopasować. To niepokojące?

Musimy ufać, że przyroda naszej strefy klimatycznej sobie z tym poradzi. Nasze gatunki są eurytypowe, przyzwyczajone do zmian w środowisku i potrafiące jest znieść. Przyroda w naszym klimacie jest przyzwyczajona do zmian i chaosu. Jednak dla funkcjonowania niektórych roślin i zwierząt mrozy są niezbędne. Bez nich wiele nasion nie wykiełkuje, wiele motyli się nie wykluje. Zima jest wpisana w naszą przyrodę i wszystkie zwierzęta i rośliny nauczyły się żyć, kalkulować koszty i „wziąć zimę na klatę”. Te, którym aktywność zimą u nas się nie opłaca, migrują w cieplejsze strony lub przesypiają niekorzystną porę roku.

Po standardowej zimie następuje przedwiośnie. Wtedy rozpoczyna się nowy wyścig w przyrodzie.

Różne osobniki nawet tego samego gatunku mają własne strategie przetrwania. Niektóre błyskawicznie mają pączki, inne przycupną cicho i czekają. Jeśli wiosna przyjdzie wcześniej, wygrywają te, które wcześniej wypuściły liście. Jednak w naszym klimacie może przyjść przymrozek i wtedy wygrywają te, które się wstrzymały. W każdej populacji, w każdym gatunku trwają swego rodzaju zakłady hazardowe,  kto w tym roku lepiej „wstrzeli się” w pogodę. Wielokrotnie powtarzające się wczesne wiosny i lekkie zimy sprawiają, że organizmy „szybkie” stoją w lepszej sytuacji, bo to one szybciej i sprawniej przekazują swoje geny w danym roku, a spóźnione przegrywają. Po 10-20 latach te rośliny, które wcześniej startują, mogą zdobyć przewagę liczebną w populacji, ponieważ ich strategia jest promowana przez pogodę. Jednak ostre zimy mogą wrócić i wtedy „szybkie” rośliny ucierpią, a „ostrożnych” będzie mniej i może ich nie wystarczyć do odrobienia strat danej populacji.

Wczesne wiosny niosą bardzo duży problem - zbyt mało wody. Śnieżnej zimy nie zastąpią skromne wiosenne deszcze.

Już od kilku lat występuje niedobór wilgoci w glebie. Rośliny rozpoczynające swoje procesy życiowe potrzebują dużych ilości wody. Nie ma jej dużo, dlatego często już w kwietniu widać suszę. W lipcu ubiegłego roku rośliny były popalone, zrzucały liście i drobne gałązki próbując się obronić. To jest dobra metoda obrony, jeśli taka susza występuje raz. Po kilku suchych zimach to jest już poważny problem. Osłabione drzewa cierpią z powodu suszy fizjologicznej, stają się podatne na zakażenia grzybowe, bakteryjne czy pasożyty, które mogą łatwiej łamać system odpornościowy. To, co widzimy od pewnego czasu w Polsce to stepowienie. Zbyt mało jest opadów, żeby mogły utrzymać się drzewa. Trawy i krzewy sobie radzą, ale młode drzewka korzeniami sięgają jak najgłębiej, żeby dosięgnąć do wody. Rozrasta się system korzeniowy kosztem formowania pnia i konarów. Problem, który do niedawna dotyczył głównie Wielkopolski i Kujaw, teraz rozszerza się na Mazowsze. Odczuwają to szczególnie rolnicy. Od dawna sady trzeba nawadniać, bo nie można już polegać na deszczach i śniegu, które nie zapewnią wystarczającej ilości wilgoci. To z kolei powoduje większe zużycie podziemnych wód i problem się pogłębia, dosłownie i w przenośni.

Obserwowane zjawiska to efekt zmiany klimatu zachodzącej na naszej planecie?

Ziemia się zmienia pod wpływem naturalnych i antropogenicznych czynników nie tylko w kierunku wyższej temperatury, ale i większego chaosu. Obfite opady są odnotowywane tam, gdzie prawie nigdy nie padało. Huragany czy trąby powietrzne pojawiają się także u nas. Klimat zdąża w kierunku większej chaotyczności, do czego przykłada się także człowiek. Zmieni się struktura upraw w Polsce, niektórych roślin za kilkanaście lat nie będzie można już uprawiać, choćby naszych swojskich ziemniaków. Przedzimek i spodzimek przeszedł błyskawicznie, teraz mamy przedwiośnie, bo już kwitną leszczyna, olsza czarna i przebiśniegi. Prawdziwej fenologicznej zimy nie było i naprawdę nie jest to powód do radości.

Źródło: Dziennik Łódzki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Brak śnieżnej zimy i mrozów grozi nam kolejną suszą latem [wywiad] - Dziennik Łódzki

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska