Skrzyżowanie Prudnickiej z Moniuszki to najruchliwszy punkt w mieście. Kierowcy narzekają, że z ul. Gierczak nie można ani skręcić w kierunku centrum ani jechać prosto. Piesi niemal co tydzień interweniują w naszej redakcji, że niemal niemożliwe jest przejście przez tamtejsze pasy na zielonym świetle i żeby się dostać na drugą stronę ulicy, przebiegają przez środek skrzyżowania. Problemem zainteresował się nyski powiat. - Trzeba tam wyremontować nawierzchnię, zrobić łagodniejsze łuki, chodniki, oświetlenie, nowoczesną sygnalizację świetlną, azyle dla pieszych - wymienia wicestarosta Adam Fujarczuk.
Dokumentacja techniczna i pozwolenie budowlane już jest. Brakuje tylko pieniędzy. Do remontu pójdą także dwa inne skrzyżowania na Prudnickiej: z ul. Mariacką i z ul. Żwirki i Wigury. Całość ma kosztować prawie 1,5 mln zł. Powiat nie ukrywa, że oprócz dotacji z ministerstwa infrastruktury czy krajowej rady bezpieczeństwa ruchu drogowego liczy na pomoc finansową gminy.
- Pod koniec ubiegłego roku rozmawialiśmy o dofinansowaniu w wysokości 60 tys. zł - mówi Zbysław Wróbel, wiceburmistrz Nysy. - Miało to pokryć koszty oświetlenia, które są sprawą gminy. Pod koniec stycznia dowiedzieliśmy się, że mamy dać ponad 300 tys. zł. Gdzie je znaleźć?
- Przy okazji przebudujemy część ul. Celnej aż do ul. Sobieskiego. To własność gminy - tłumaczy wzrost kosztów wicestarosta.
Wróbel utrzymuje, że gmina nie ujęła aż takiego wydatku w budżecie. Tymczasem początek inwestycji jest planowany na maj. - Gdyby gmina dała chociaż 100 tysięcy, moglibyśmy w terminie ruszyć z pracami - mówi Adam Fujarczuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
