Brakuje pieniędzy i lekarza pediatry w głuchołaskim szpitalu

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Dagmara Wach wraz z synkiem i siostrą oddziałową Bożeną Badorą. – Opieka na oddziale jest bardzo dobra – chwali mama dziecka. – Dojazdy do Nysy byłyby dla wielu rodziców bardzo trudne.
Dagmara Wach wraz z synkiem i siostrą oddziałową Bożeną Badorą. – Opieka na oddziale jest bardzo dobra – chwali mama dziecka. – Dojazdy do Nysy byłyby dla wielu rodziców bardzo trudne. Krzysztof Strauchmann
Oddział dziecięcy w szpitalu w Głuchołazach po raz kolejny znalazł się na ostrym wirażu. Władze czekają, co im zaproponuje firma audytorska.

Oddział pediatryczny szpitala w Głuchołazach może w przyszłym roku nie dostać kontraktu na leczenie, jeśli nie znajdzie się specjalista pediatra, który zostanie jego ordynatorem.

W lipcu wypowiedzenie złożył wieloletni ordynator dr Roman Zalewski, który ostatecznie przestał kierować oddziałem w październiku. Obowiązki ordynatora przejęła czasowo dr Ewa Pachota.

- Dr Pachota nie spełnia wymogów formalnych, bo jest neonatologiem, natomiast ordynatorem musi być lekarz z drugim stopniem specjalizacji pediatrycznej - mówi dyrektor ZOZ w Głuchołazach Artur Grychowski. - Szukaliśmy i szukamy pediatry, który zgodzi się kierować oddziałem do czasu rozstrzygnięcia konkursu na ordynatora. Rozmawialiśmy z wieloma lekarzami, prosiliśmy o pomoc szpital w Nysie. Na razie bez skutku. Brak pediatrów to problem ogólnopolski.

Konkurs na ordynatora odbędzie się dopiero w styczniu.

Dyrektor tłumaczy, że opóźnienie wynikło z późnego zgłoszenia przewodniczącego komisji konkursowej, którego deleguje Okręgowa Izba Lekarska w Opolu. Wcześniej jednak dyrekcja ZOZ musi wynegocjować z Narodowym Funduszem Zdrowia kontrakt na leczenie w 2012 roku. Przygotowując ofertę kontraktową, dyrektor musi wykazać niedobory personalne na oddziale.

- Szacujemy, że oddział pediatryczny w tym roku przyniesie naszemu ZOZ-owi 500 tys. zł straty - mówi dyr Artur Grychowski. - To bardzo dużo jak na nasze możliwości. W powiecie nyskim obecnie funkcjonują dwa oddziały pediatryczne. Drugi jest w szpitalu w Nysie, 19 kilometrów od Głuchołaz.

Oba mają średnie obłożenie ok. 60 procent. Łóżek szpitalnych nie brakuje. Bezpieczeństwo pacjentów jest więc odpowiednio zagwarantowane. Decyzje w sprawie przyszłości pediatrii nie należą do dyrektora szpitala, ale do organu założycielskiego. Władze powiatu nyskiego kiedyś będą musiały ten złożony problem rozstrzygnąć.

- Mamy nadzieję, że dyrektorowi szpitala w Głuchołazach uda się znaleźć lekarza pełniącego obowiązki ordynatora - komentuje Zdzisław Baran, sekretarz i rzecznik powiatu nyskiego. - W szpitalu jest obecnie prowadzony audyt. Zarząd powiatu czeka z decyzjami na propozycje i rozwiązania, jakie zaproponuje specjalistyczna firma.

Niepokoju związanego z wizją zamknięcia oddziału w Głuchołazach nie kryją matki chorych dzieci.
- Mój synek zachorował w sobotę. Wzięłam go na ręce i przyniosłam tu, do szpitala - mówi Dagmara Wach, mama półrocznego Karolka. - Bez samochodu, bez pomocy rodziny bardzo trudno byłoby się dostać do Nysy. A takich ludzi jest wielu.

- Tu są wspaniałe warunki, troskliwa opieka lekarzy i pielęgniarek - mówi Aleksandra Topaczewska. - Byłoby bardzo źle, gdyby ten oddział został zamknięty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska